Wpis z mikrobloga

Pracowałam kiedyś w starbucksie i pewnego dnia przyszła taka zapłakana pani, rozmawiająca przez telefon. Usiadła cicho w kąciku i co jakiś czas przykładała chusteczkę do oczu. Przestała szybko rozmawiać i dalej tak siedziała, wiecie, bez wyrazu twarzu czasem pociągając nosem. Wyglądało jakby miała naprawdę gówniany dzień, taki, który #!$%@? jedna #!$%@? za dużo i po prostu musiała na chwilę odsapnąć.
Miałam wtedy chwilę czasu, więc zrobiłam jej w małym kubeczku gorącą czekoladę, udekorowałam bitą śmietaną, a z posypki zrobiłam buźkę.

Postawiłam to przed nią, uśmiechnęłam się i powiedziałam, że to na poprawę dnia.
Smarknęła coś zdziwiona, ale chwilę potem podeszła, zamówiła kawę na wynos, spojrzała na mnie i powiedziała "Dzięki. Serio."

Takie #feelsgoodman mi się przypomniało, miłego dnia wszystkim ()
  • 52
@NiktNigdyNikomuNicNigdzieNie niestety smutna prawda. Sam byłem świadkiem, że jakiś starszy dziadek sobie szedł ulicą i spojrzał na niego młodszy typek (chodź bardziej pasuje seba) i wiecie co? Ten dziadek zaczął spinać do niego "co się #!$%@? patrzysz? jakiś problem?". To jest smutne, choć teraz większość młodszych ludzi (pomijając patologie) odwzajemnia uśmiech