Wpis z mikrobloga

Skąd wzięła się chemioterapia? Kto wpadł na pomysł, że coś zabija komórki rakowe a zdrowych nie (a przynajmniej w dużo mniejszym stopniu)? I przede wszystkim jak znaleźć taki związek, przecież to mogłoby być cokolwiek. Testować na ślepo?
Prawie jak przy każdym wielkim odkryciu rolę odegrał przypadek. Podczas drugiej wojny światowej podczas ataku lotniczego we włoskim porcie Bari zacumowane były statki, które transportowały setki ton gazu musztardowego. Tak, tej broni chemicznej. Uszkodzone podczas bombardowania ładownie uwolniły ogromne jego ilości zatruwając setki marynarzy. Wielu z nich zmarło, jednak Ci którym udało się przeżyć otrzymali dobrą opiekę medyczną, ponieważ rzecz działa się nie na froncie, więc łatwiej było się nimi zająć niż w ogniu walki. Podczas badań okazało się, że wszyscy oni mają zdziesiątkowane białe krwinki, logicznym więc było, że jako iż wiedziano już, że białaczka to nadmiar złośliwych białych krwinek poza kontrolo, to może da się to jakoś wykorzystać w leczeniu.
I faktycznie, pierwszą chemioterapią w dzisiejszym rozumieniu tego słowa było nie nic innego, niż małe dawki gazu musztardowego podawane dożylnie. Okazało się że to działa i rozpoczęła się nowa era wojny z rakiem, wojny chemicznej (zainspirowana przez prawdziwą wojnę).

#rak #medycyna #ciekawostki

kabzior - Skąd wzięła się chemioterapia? Kto wpadł na pomysł, że coś zabija komórki r...

źródło: comment_gBP6v2Z25KbSYkyPJKDmWAkBwLCltJyb.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
@Piter128: no, w 1947 :) eksperyment był przemyślany i zaplanowany na logicznym wywodzie, chociaż warto wiedzieć, skąd się wywodził - pomysł podawania dzieciom chorym na białaczkę antyfolianów wziął się z tego, że Farber wcześniej... podawał dzieciom foliany, czym doprowadził do nieprawdopodobnej akceleracji choroby. Trzeba też wspomnieć, że wtedy nie istniało coś takiego jak świadoma zgoda pacjenta, więc de fakto eksperymentował on na pacjentach bez ich wiedzy (i większość z nich zabił
  • Odpowiedz
@Piter128: nie twierdzę inaczej, po prostu niesamowite jest dla mnie jak to wtedy wyglądało. nie wiem czy pisałeś kiedyś zgodę do komisji bioetycznej o doświadczenia medyczne na ludziach, ja kilka razy tak i to tylko na pobieranie od nich materiału biologicznego (krew i tkanki) do badań naukowych (bez podawania im czegokolwiek), to są dziesiątki stron dokumentacji zawierające między innymi formularze i informacje dla pacjentów. Natomiast wnioski o doświadczenia z podawaniem substancji
  • Odpowiedz
Prawie jak przy każdym wielkim odkryciu rolę odegrał przypadek.


@kabzior: To jest bardzo trafne określenie, ale czasem można by to rozwinąć. W potocznym rozumieniu może to brzmieć jak zwykły fuks. A prawdą jest, że gdzieś tam był człowiek lub grupa ludzi na tyle ogarniająca rzeczywistość żeby móc dopatrzeć się jakiegoś związku przyczynowo-skutkowego na podstawie przeprowadzonych badań. Fajnie to podkreślać bo rola odkryć i ludzi za nimi strojących ogromnie wpływa na kreowanie
  • Odpowiedz
@iamsearchingforthetruth: jasne, to co piszesz jest jak najbardziej prawdziwe, chodziło mi tylko o podkreślenie, że nie było to zaplanowane działanie, tylko wykorzystanie szansy która pojawiła się z innego powodu. coś w stylu Fleminga który zapaćkał szalki pleśnią i dzięki temu mamy antybiotyki ;)
@misja_ratunkowa: dobrze :)
  • Odpowiedz