Wpis z mikrobloga

Mirki spod tagu #997. Ofiara wypadku samochodowego, nieprzytomna, puls niewyczuwalny, po kilku minutach od zdarzenia, silny krwotok z jamy ustnej, potwornie gęsta jucha. Krwotok z nosa i uszu. Po fakcie lekarz stwierdził krwotok wewnętrzny. Byłem przypadkowym świadkiem, nie jestem "medyczny". Ułożyliśmy Pana w pozycji bezpiecznej, ja poleciałem się zająć drugą ranną osobą. W tym chaosie okazało się, że nikt nie podjął resuscytacji. Po kilku chwilach na miejscu była już karetka. Również nie było próby reanimacji. Zawinęli tego pana w worek od razu. Pytanie moje brzmi, czy mogliśmy cokolwiek zdziałać? Jak postępować w wypadku silnego krwotoku z ust (na początku się wręcz dławił tą krwią) Czy w takiej sytuacji powinienem go reanimować? Sytuacja sprzed roku, ale pytania w głowie wciąż siedzą... Niestety, nie udało się mi zachować głowy, a na miejscu królował chaos... Nie tylko mi, ale mam o to do siebie pretensje. Mimo, że bardzo chciałem pomóc... Straszne przeżycie zwłaszcza, że na tę śmierć patrzyła rodzina tego pana z kilkuletnimi dziećmi.
#medycyna #ratownictwo #ratownikmedyczny #wypadek
  • 14
  • Odpowiedz
@szczotkadokiblazadlugie: to nie był krwotok z ust, tylko po prostu facetowi się tamtędy wylewało. Nie wsadzisz mu łapy w głowę (czy raczej pewnie szyję) i nie połatasz uszkodzeń. Ratownicy podejmują akcję zawsze jak jest chociaż cień cienia szansy, jak widać tu nie było i nawet RKO by nie pomogło. I tak zrobiłeś więcej, niż większość, samo to ma znaczenie. A facet był już poza zasięgiem.
  • Odpowiedz
@DzikiBomber: @Waspin: @szasznik:

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Mam jeszcze pytanie. Powiedzcie, czy można było go resuscytować? Czy ratownik medyczny na moim miejscu podjąłby taką próbę przy silnym krwotoku, właściwie uniemożliwiającym sztuczne oddychanie? Jak sprawa wygląda pod względem procedur? Należy prowadzić chociaż masaż serca?

Człowiek całe życie się szykuje na takie sytuacje. Gdzieś z tyłu głowy ma świadomość, że jest szansa, że się w takiej znajdzie. Potem przychodzi ten moment
  • Odpowiedz
@szczotkadokiblazadlugie: czy było można? No wiesz, jak pytasz z punktu widzenia "czy ktoś mógłby", to może by mógł, za to z punktu widzenia czy by się dało odratować przy natychmiastowej pomocy? Nie dałoby się. Facet miał dziurę i krew zamiast krążyć wylałaby się tą dziurą, koniec kropka. Oddechy raczej w ogóle nie wchodzą w grę, bo będzie dodatkowy wypływ od masażu, koleś będzie miał raczej nieustannie zalaną rurę i oddechami tego
  • Odpowiedz
@szczotkadokiblazadlugie: powiem tak, rozumiem Cię doskonale - miałem nieudane RKO (ratownicy mnie zdjęli z typa), poszedłem do ratownika jak typ był już pakowany w plastikowy garnitur, dałem mu szluga i się zapytałem czy coś mogłem zrobić lepiej, bo nie uratowałem. A facet mi na to - "to, co chciałeś pompować jest rozlane na całe dno samochodu. Facet jest biały, bo nie ma krwi. Nie jesteś bogiem."
I tak nie mogłem się
  • Odpowiedz
@Waspin: Motoryzacja to moja miłość i największa pasja. M.in. prowadzę renowację zabytkowego auta. Powiem Ci, że minęło trochę czasu, zanim mogłem spokojnie patrzeć na blachy, czy tak jak mówisz, czuć zapach samochodu. Myśli krążyły wokół tych chwil. Pamiętam jak jakiś czas po tym zdarzeniu mijałem się z autem, na którym pasażer spał na prawym siedzeniu. Normalny widok, a mnie zamurowało od flashbacków. Oczywiście z czasem człowiek się ogarnia, ale pewne sceny
  • Odpowiedz
@szczotkadokiblazadlugie: Pytasz o to czy ratownik by resuscytował - pewnie tak. Ale on ma do dyspozycji zestaw do intubacji, worek samorozprężalny, adrenalinę i całą masę innych bajerów których Ty nie miałeś, a i tak pewnie nic by z tego nie było. Ważne, że podjąłeś próbę ratowania tego człowieka, z Twojego opisu wynika, że i tak był nie do odratowania. Nie ma absolutnie żadnego sensu się tym zadręczać.
Jeszcze mała dygresja na
  • Odpowiedz