Wpis z mikrobloga

Serdecznie nie pozdrawiam kierowcy autobusu 134 #mpk #krakow który wczoraj wieczorem widząc naszą grupę lecącą na złamanie karku w jego kierunku postanowił nas olać i ruszyć. Na pewno go te 15 sekund zbawiło, a ludzie jadący do zoo docenili że będą przy wejściu ćwierć minuty wcześniej. Kolejny autobus był za 40 minut, więc plany dotarcia na czwarty kopiec #!$%@? strzelił i przez jednego buca popsute wrażenia z miłego dnia...
Znajomi byli mocno zaskoczeni że w Krakowie są tacy "mili" kierowcy komunikacji miejskiej...
  • 167
@enron: rozumiem, że taksówką bez fotelika dla dziecka nie pojedziesz?


@Gregorito: naprawdę ciężko jest czytać ze zrozumieniem? Chcieliśmy się dostać do zoo, gdzie w weekendy może jechać wyłącznie komunikacja miejska. I kierowca linii, która m.in. ma zamontowany bagażnik na rowery (czyli dopuszcza się mocowanie rowerów, co może potrwać i z 5 minut) postanowił że co będzie na chamów czekał, on ma święty rozkład jazdy.
@kwasnydeszcz: serio trudno przeczytać? Linia stricte "rekreacyjna", jeździ na krótkiej trasie spod Cracovii do zoo. Autobusy mają z tyłu zamontowane bagażniki na rowery, czyli jeśli ktoś poprosi to kierowca wysiada i montuje te rowery co może trwać "trochę" więcej, niż zaczekanie kilkanaście sekund na grupę pasażerów z dziećmi.
@enron: to nic nie wnosi do tematu. mieliście ze sobą rowery? nie. byliście na przystanku? nie. kierowca nie ma obowiązku czekać na dobiegających, jest rozliczany ze swojej punktualności. jakbym wybierała się z 4 dzieci do zoo i jechała autobusem, który odjeżdża co 40 minut to przyszłabym odpowiednio wcześniej, żeby uniknąć takiej sytuacji i tyle. pretensje możesz mieć tylko do siebie, bluzganie na kierowcę jest nie na miejscu.
@kwasnydeszcz: jasne, i może jeszcze kulka w łeb za złamanie regulaminu w autobusie? Naprawdę nie da się być choć trochę życzliwym? Nie kuźwa ŚWIĘTY ROZKŁAD JAZDY! Kij z tym, że do zoo były trzy przystanki i potem kierowca stoi na pętli 15 minut, ROZKŁAD JAZDY CHAMIE!!!
Nie stawiliśmy się odpowiednio wcześnie na przystanku, bo ledwo dojechaliśmy spod kopca Kościuszki - ot, przyjezdni znajomi zachwyceni Krakowem nabrali ochoty by zaliczyć również czwarty