Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Byłem na kilku randkach z Tindera, ale nic nie wychodziło, albo ja zrywałem kontakt, albo one. Drażnią mnie puste laski. Lubienie książek oznacza dziś chyba tylko przeczytanie Greya, a filmów to wyłącznie jakichś komedyjek. A ja czytam sporo, oglądam sporo ciekawego kina. Poza internetem nie mam większego problemu z zawieraniem znajomości, ale że dużo siedzę przed komputerem, pomyślałem, że spróbuję jeszcze raz i walnąłem dosyć długi opis na Sympatii, taki długi, że nielubiąca czytać laska się od niego odbije, taka z ADHD tak samo. Wymieniłem tam kilka książek, które czytałem i co o nich sądzę, kilka filmów. Ładnie napisałem, normalną polszczyzną. No i nawiązałem jedną bardzo interesującą znajomość, przenieśliśmy się na maila, fejsa, podobamy się sobie, znamy swoje numery telefonów. Myślę, że naprawdę mogłoby coś z tego być, bo poświęcamy sobie już sporo czasu pisząc do siebie i to nie tylko na fejsowym czacie, ale także piszemy do siebie maile (oldchool) na różne tematy. Widzę, że oboje poświęcamy sobie czas, w międzyczasie się okazało, że oboje z nikim innym nie korespondujemy, zdjęliśmy nasze profile z Sympatii.

Ja kilka razy jej wspomniałem, że przed pierwszą randką chciałbym rozwiązać pewną kwestię osobistą, żeby być fair. Odpowiedź była pozytywna i nie drążyła tematu. Do czasu, bo moja sprawa zaczęła się przedłużać. Dzisiaj (wczoraj, jest teraz piątek nad ranem, nie mogę spać) dzwoni i od słowa, do słowa, zaczyna mnie naciskać i chce wiedzieć, o co chodzi. Ja nie bardzo chciałem powiedzieć, o czym za chwilę, to ona zaczęła wymyślać, czy jej skłamałem, że nie jestem w związku, czy może mam dzieci, czy coś.

Trochę mnie rozdrażniła, to jej powiedziałem. Byłem u dermatologa, bo mam pewne zgrubienia w kilku miejscach pod skórą na ręce. To jest niewidoczne, jedynie wyczuwalne przy dotyku. Nie przejmuję się tym, bo ma to mój tata oraz kuzyn. Zwie się to tłuszczak i jest niegroźne. Ale chciałbym się upewnić i czekam na wyniki.

A ona w google i że mam raka. No #!$%@?, zobaczcie sobie co pisze wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/T%C5%82uszczak

Zwykle leczenie tłuszczaka nie jest konieczne, chyba że guz powoduje ból lub ogranicza ruchy. Tłuszczaki usuwa się również z powodów kosmetycznych.


PS. Lvl 32 here, ona 27.

Moje mają wielkość może 0,5 cm, od lat nie zauważyłem, żeby rosły, 3 sztuki na lewej ręce, ledwo wyczuwalne, zupełnie niewidoczne pod skórą.

No i włączył jej się jakiś #!$%@?. Najpierw oskarżenia, że jej nie poinformowałem i że ona się angażuje, a ja mogę umierać. Tłumaczę, że ma to mój tata i kuzyn, obaj mieli biopsję, jest to niegroźne i oni tego nie leczą. Nie dociera.

Tłumaczę, że chciałem to zbadać przed naszą pierwszą randką, termin do lekarza 3 miesiące minimum, poszedłem prywatnie, ale i tak czeka się na wyniki biopsji, a lekarz mnie uspokajał, że to prawie na pewno nic groźnego, skoro są podobne w rodzinie.

Zaczęła mi wypominać, że jest zaangażowana, że jej zależy, a ja jej próbuję tłumaczyć, że właśnie próbuję się zachować odpowiedzialnie i badam to przed zawarciem nowego związku, nawet przed pierwszą randką.

A ona że jak mogłem jej to zrobić i że ona mnie... kocha.

No to tutaj zdębiałem, ja rozumiem jakąś sympatię, ale zakochać się w człowieku, którego nie widziało się na żywo?

Byłem rozdrażniony i może nie powinienem tego jej mówić, w każdym razie ona w płacz i po chwili się rozłączyła.

Ja wielkie WTF, jednocześnie byłem w sumie mile połechtany, ale tak samo przestraszony. Dziewczyna nie wykazywała żadnych oznak desperacji wcześniej, była w jakichś związkach, wygląda tak, że na brak zainteresowania nie narzeka.

Tak czy inaczej, po jakiejś godzinie dzwoni i mówi, że musimy się zobaczyć dzisiaj i że ona chce przyjechać, żebym adres podał. Może i bym podał, gdyby nie burdel, jaki mam. Mieszkam sam, baby brak, imprez w domu nie robię, ostatnio byłem zajęty pracą i romansowaniem przez internet właśnie z nią, szkoda mi było czasu na sprzątanie.

Oczywiście jej tego nie powiedziałem, bo pewnie chciałaby przyjechać i tak. A ja jak jestem w związku to normalnie mam swój przydział obowiązków i się nie wykręcam i w związku takiego syfu nie mam, więc nie chciałem, żeby to widziała.

No więc tłumaczę, że wyniki niedługo i że poczekajmy te kilka dni (dwa tygodnie jeszcze).

A ta w histerię, że mnie kocha i że nawet jeśli umieram, ona chce być przy mnie.

Starałem się ją uspokoić, niewiele to dało. W końcu powiedziałem, że histeryzuje, ona na to, że zrobi wszystko co chcę, bylebym tylko pozwolił jej przyjechać. Próbuję mówić prawdę o bałaganie, nie pomaga, przyjedzie i posprząta. Mówię jej, że nie wyobrażam sobie, abyśmy się poznali gdy ona sprząta, ona chce przyjechać.

Kazałem się jej uspokoić, przerwałem połączenie, ograniczyłem się do odpisywania na histeryczne esemesy.

#!$%@? środek nocy jest i w sumie nie mogąc zasnąć, posprzątałem mieszkanie.

Tylko teraz zastanawiam się, o co chodzi? Skąd ta histeria? Do dziś (wczoraj) wszystko było w porządku. Zastanawiam się, skąd te jej nagłe zainteresowanie dzisiaj. To histeryczka, borderline, ADHD? Czy mogła się naprawdę zakochać w... no właśnie w czym, w jej wyobrażeniu o mnie? W głosie i zdjęciach? Nawet gdyby naprawdę coś więcej poczuła (to możliwe w takiej sytuacji?) to chyba powinna dać radę to opanować, żebym nie zastanawiał się teraz, czy ona nie jest szurnięta?

Jak się we mnie "zakochała" po głosie i zdjęciach (nie było żadnych erotycznych z żadnej strony) to równie dobrze będąc ze mną, może się łatwo zakochać w kolejnym z internetu.

Radźcie, bo nie wiem co robić. Pewnie jutro też będzie chciała przyjechać.

Mieszkanie posprzątane, ale ja myślałem o pierwszej randce w pewnej kawiarni. I chyba wolałbym kawiarnię, bo jeśli to histeryczka, to lepiej się spotkać w miejscu publicznym.

Niech ktoś normalny (w sensie doświadczony w związkach) coś poradzi, bo nie wiem, co robić. Trochę się wystraszyłem.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: Bordery nie potrafią takich rzeczy jak sprzątanie. To by był dobry sprawdzian. Jeśli się nie zajmie pomaganiem w zwykłych rzeczach tylko będzie się tulić to krawedziówa. Ale jeśli ma normalną pracę i tu nie zacznie #!$%@?ć i zaakceptuje twoje lenistwo to wygrywasz. Warto zaryzykować.
OP: Wiecie, co jest niepokojące? Że wczoraj ktoś odrzucił mi ten wpis jako niebezpieczny.

A przecież ja tutaj naprawdę potrzebuję porady.

Jaka pasta #!$%@?, chcecie zdjęcia moich tłuszczaków z kartką do weryfikacji?

Sytuacja jest już inna, później napiszę update.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop