Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę się wygadać, a nie mam komu. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Jestem od dłuższego czasu w szczęśliwym związku. Mój niebieski to najlepszy człowiek, jakiego w życiu poznałam (nie przemawiają za mną endorfiny i motylki w brzuchu): ma dobre serce, jest kochany, dba o mnie, ufam mu i wiem, że mogę na niego liczyć. Nie są to puste frazesy - po niecałych dwóch miesiącach znajomości przeszliśmy ciężką próbę i naprawdę okropny dla mnie czas, a on był przy mnie bez momentu zawahania czy zwątpienia. Moje słowa potwierdzają tylko opinie znajomych, którzy ciągle pytają, gdzie ja go znalazłam. Moja mama w ogóle go uwielbia. Poza tym jest naprawdę przystojny, a seks jest niesamowity (mamy podobne temperamenty, lubimy eksperymentować, zaspokajamy się w 100%).

Chcę spędzić z tym człowiekiem życie, chcę założyć z nim rodzinę i nie wyobrażam sobie bardziej odpowiedniego faceta u mojego boku: odpowiedzialny, czuły, wierny. Czasem przeszkadza mi tylko jego, nie wiem, nieobycie. Że nie wie takich podstawowych rzeczy, które mu zawsze tłumaczę i w głębi duszy zastanawiam się, jak to możliwe, że 30letni facet nie wie takich rzeczy, jak na przykład jak działa komunikacja miejska w dużym mieście czy co to jest karta kredytowa.

Nie chcę rzucać tu sloganami a'la opis na Tinderze, że jestem sapioseksualna. Ale trochę jestem. ( ͡º ͜ʖ͡º) Absolutnie nie uważam, że mój niebieski jest głupi - to rozsądny, mądry facet. Tylko trochę nieobyty i trochę nie po drodze mu było ze studiami (co oczywiście nie jest kartą przetargową w byciu mądrym czy obytym, no ale).

Czasem w takich momentach myślę o moim byłym, z którym rozumieliśmy się bez słów. Był piekielnie inteligentny, bez problemu skończył dobre studia na jednej z najlepszych uczelni w Polsce, znacznie mądrzejszy ode mnie, potrafił godzinami mi opowiadać o jakichś technicznych zagadnieniach, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Poznałam go jako studenta i zawsze miałam takie samo zdanie na jego temat. Teraz jest doceniany w swojej branży za jego innowacyjne pomysły, nie tylko w Polsce. Uwielbiałam to, że mogliśmy przez pół nocy dyskutować o ówczesnym konflikcie na Ukrainie, przyszłości motoryzacji i silnikach hybrydowych czy czarnych dziurach. Nie wiem, w jakiś sposób czułam, że to była moja brania dusza, że jedno spojrzenie w oczy pozwoliło nam odgadnąć, co druga osoba myśli. Mieliśmy identyczne poczucie humoru i chociaż byliśmy całkowicie różni, jeśli chodzi o podejście do polityki czy ekonomii, potrafiliśmy godzinami dyskutować. W międzyczasie się pokłócić. A na końcu i tak nikt nikogo nie przekonał.

Wiem, że to brzmi strasznie tandetnie, ale brakuje mi takich poważniejszych rozmów z obecnym niebieskim. Jasne, że rozmawiamy cały czas o pracy mojej czy jego, o rodzinie, co tam się wydarzyło, o planach na życie, wakacje, dzisiejszy wieczór. Ale jak zaczynam coś ponad to napotykam ścianę "ja tam nie wiem, nie interesuję się tym", "pewnie masz rację", "nie słyszałem o tym". Zna się na tym, co robi, ale kiedy próbuję go zachęcać, żeby nie stał w miejscu tylko się rozwijał, może jakiś kurs, może poczytaj książkę na ten temat to mówi, że chętnie i to dobry pomysł, ale widzę, że chce mnie tylko zbyć. Nie chcę go też na siłę naciskać. Ale wiem, że jakby się przyłożył to by mógł osiągnąć znacznie więcej niż to, co robi obecnie. A on chyba jest usatysfakcjonowany pracą, którą co prawda lubi, ale w której mało zarabia i szans na rozwój raczej brak.

Między mną a byłym wszystko skończone, ponieważ przy tym wszystkim był niewiernym socjopatą niezdolnym do jakiejkolwiek empatii i patologicznym kłamcą. Obiektywnie mówiąc był mało urodziwy, a seks był nudny i słaby. Nie dorasta do pięt mojemu obecnemu niebieskiemu. Tylko ta jedna rzecz...

Pogadałam sobie. Lepiej mi. Idę gotować obiad dla niebieskiego.

#niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 27
@freegammer: Ja uważam, że podchodzisz do tego zbyt prostolinijnie. Relacje, związki to nie są sytuacje 0-1. Oczywiście, że bierze ją na wspominki o byłym jak każdego/każdą. Bo porównywanie jest rzeczą ludzką i w tym porównywaniu rzadko kiedy jest tak gdy jedna osoba wygrywa we wszystkim. Po drugie w tym wszystkim o czym pisze OP to nie jest kwestia obycia. Dla mnie jest to kwestia różnicy w potencjale intelektualnym, wiem, że każdemu
@AnonimoweMirkoWyznania: to że jest tak inteligentny jak były nie skreśla go jako partnera. Przede wszystkim powinniście o tym porozmawiać, bo jeśli ciebie coś trapi to niedługo odbije się to na waszym związku. Mam wrażenie że brakuje w tym związku jest brak jakiejkolwiek ambicji u partnera, brak zainteresowań i niechęć do samorozwoju - zna się na tym co robi i reszta go nie obchodzi. Jeśli tak jest, spróbuj go zachęcić do jakiejkolwiek
OP: @alex-fortune: Bardzo uogólniając. ;)

@noicoztego: Wprost nie. Nie chcę mu powiedzieć "Kochanie, nie jesteś dla mnie wyzwaniem intelektualnym", bo brzmi to słabo. Ale on sam o tym wie, wiele razy mi mówił, że imponuje mu, że wszystko wiem i jestem "taka mądra". W rzeczywistości nie uważam się za jakąś superinteligentną osobę. Staram się interesować światem i wyrabiać sobie własną opinię na wiele tematów, ale Einsteinem to ja nie
@AnonimoweMirkoWyznania Stwierdzajac po sobie, ja bym z takm facetem nie była, ale też bym zwiazku nie zaczynała, a Ty wiedząc o tym w związek weszlas, wiec pewnie Ci to aż tak nie przeszkadza. Zastanow sie czy w przyszłości ponarzekanie od czasu do czasu pomoże Ci ulżyć, czy jest to zbyt wielka przeszkoda, żeby z nim zakładać rodzinę.
Smutny: Naprawdę doskonale Ciebie rozumiem - też jestem w związku z różową, która jest cudowną osobą. Opiekuńcza, troskliwa, zaradna - ale tematy, które ją interesują, to plotki ze świata gwiazd, nowe przepisy kulinarne i nic poza tym - ja sam mam bardzo szerokie spektrum zainteresowań i jest mi źle, kiedy każdy temat, który zaczynam, rozbija się o ten mur obojętności z jej strony - bo jej to po prostu nie interesuje
Smutny: Naprawdę doskonale Ciebie rozumiem - też jestem w związku z różową, która jest cudowną osobą. Opiekuńcza, troskliwa, zaradna - ale tematy, które ją interesują, to plotki ze świata gwiazd, nowe przepisy kulinarne i nic poza tym - ja sam mam bardzo szerokie spektrum zainteresowań i jest mi źle, kiedy każdy temat, który zaczynam, rozbija się o ten mur obojętności z jej strony - bo jej to po prostu nie interesuje
@AnonimoweMirkoWyznania: Czegoś nie rozumiem - po co wchodzisz w związek z taką osobą? Nie, żeby to od razu przekreślało wszystko, ale ja np zanim w coś pójdę lubię wiedzieć w co idę :D

I takie pytanie z ciekawości - ile wam zajęło przejście do tego stadium od poznania się?
@freegammer: (CC: OP @AnonimoweMirkoWyznania )

Obycie jest rzeczą nabytą, wiedza tak samo. Po jakimś czasie Twój obecny partner "skuma" wszystko i będzie git :)

Niekoniecznie o to tutaj chodzi. Z opisu wynika, że obecnemu może brakować:
a) zainteresowania tak zwanymi Ambitniejszymi Tematami
i/lub:
b) potrzebnej do nich mocy obliczeniowej.

Jeśli są chęci z punktu a), to poprzeczka z punktu b) nie jest postawiona szalenie wysoko. Ale jeśli ktoś po prostu nie
@Cuntenti: (CC: OP @AnonimoweMirkoWyznania,

Ludzie dobierają się do siebie pod względem potencjału intelektualnego.

Trochę tak jest, ale nie zawsze. Są całe klasy odchyłów od tej normy.

Wartość matrymonialną często rozbija się na trzy główne składniki. Z angielskiego: smart|sane|pretty (czyli inteligencja|osobowość|piękno). Mówi się często, że można wybrać tylko dwie rzeczy z tych trzech.

Bardzo wielu facetów, nawet potężnych facetów o wysokiej wartości, wybiera u laski sane+pretty. I to faktycznie ma niezły
@Sh1eldeR
Trudno nie przyznac Ci racji, bo co by taka rozmowa miala dac, ale mialam na myśli, zeby po niej moze zechciał bardziej intensywnie interesować sie różnymi tematami, podnosic swoje kwalifikacje, znaleźć pasje, dzięki którym byłby bardziej interesujący. Moze to by nieco pomogło.