Wpis z mikrobloga

Po historii z Benkiem i bliźniakiem postanowiłem cofnąć się do czasów, gdy byłem jeszcze samotny.

Zarejestrowałem się wtedy w serwisie randkowym w poszukiwaniu drugiej połówki. Odezwała się do mnie dziewczyna, która dość szybko dała mi do zrozumienia, że się jej podobam. Prawie od razu zaproponowała spotkanie w McDonalds na kawę, żeby się lepiej poznać. Zgrywałem pewnego siebie, pytając pół, żartem pół serio, czy nie jest przypadkiem 40-letnim mężczyzną, który chce mnie pozbawić nerki. W odpowiedzi dostałem kilka fotek wyglądających jak z Facebooka. Była na nich ładna brunetka z ciemnymi, hipnotyzującymi oczami, zalotnie uśmiechająca się do obiektywu. Z początku chciałem udać, że nie mam czasu, ale wysłane zdjęcia skruszyły mój opór. Umówiliśmy się tego samego dnia o 13:40.

Był w miarę ciepły wiosenny dzień. Pojawiłem się. O dziwo - ona też! I to była ona! Wiosna, ach to ty! Byłem szczerze zdziwiony, zaczęły mi się pocić ręce. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc zaproponowałem, żebyśmy poszli od razu po tą kawę. Zapytałem co pije i zamówiłem dwie duże Latte Macchiato, a następnie przesunąłem paypassa, płacąc za kawę. Ona uśmiechnęła się do mnie słodko i podała kasjerowi swoją kartę z naklejkami (6-ta kawa gratis). Miała cudowny uśmiech! Kiedy obsługa przygotowywała kawę, zaproponowała, żebym poszukał na zewnątrz jakiegoś ciepłego, słonecznego miejsca. Rozanielony wyszedłem na zewnątrz, żeby znaleźć najlepsze, najsłoneczniejsze i najmilsze miejsce w całym #!$%@? ogródku McDonalds, ponieważ w głębi serca jestem po prostu romantykiem.

W myślach zacząłem układać plan rozmowy. Minęło 5 minut. Powtarzam listę pytań i tematów. Minęło 10 minut. Pytania i tematy wyryte na blachę, nie będzie niezręcznej ciszy. Minęło 15 minut. Nie, no chyba coś jest nie tak? Wysyłam jej sms: "Zgubiłaś się? :)". Nic. Nawet powiadomienia odbioru smsa. Szukam - nie ma jej. Po prostu zabrała dwie kawy i wyszła.

Wiem co myślicie! Oczywiście, można się sobie nie spodobać, ale ona widziała moje fotki i sama dążyła do spotkania w McCafe po dosłownie kilku minutach rozmowy. Myślę, że to nie był jej pierwszy raz. To było zbyt profesjonalne, zbyt czyste. To był idealny McPrzekręt. Nawet nie jestem na nią zły. Nie ukradła mojej karty kredytowej i nadal mam dwie nerki. Straciłem tylko kilkadziesiąt złotych... i serce. Nigdy więcej jej nie widziałem.

#benek #heheszki #tfwnogf #mcdonalds #feels #mcprzekret #coolstory #logikarozowychpaskow
  • 5
  • Odpowiedz