Nie wiem czy tylko ja odniosłem takie wrażenie, ale przez ilustrację muzyczną tej zapowiedzi wydawało mi sie, że oglądam mariaż "Wielkiego Gatsby'ego" z "Transformersami".
Pierwsze 30 sekund byłem bardzo na tak. Fajnie nagrane, fajna charakteryzacja i pasujący aktorzy. Później się zaczęła wojna i wyłączyłem. Dość mam kolejnych głębokich historii o wojnie, walce i innych tematach w których się specjalizuje nasza kinematografia. Chciałbym pójść do kina na film o niczym, o tym że życie jest piękne i można się ścierać z mniejszymi problemami niż ratowanie świata/państwa/miasta. Niech nasi reżyserzy zerkną w stronę kina Francuskiego, jest dużo świetnych
Komentarze (13)
najlepsze
http://www.youtube.com/watch?v=JRBfsjFERLk