Witam serdecznie. To moje pierwsze AMA. Ludzie pisali wielokrotnie o USA i było sporo zainteresowanych. Może ktoś będzie ciekaw jak wygląda praca na przetwórni rybnej na Alasce. Pracowałem tam 3 lata po 4 miesiące wakacyjne (program work and travel).
Z ciekawostek mogę napisać o Polce, która po 4 miesiącach wzięła ślub z Amerykaninem 20 lat starszym od niej (oczywiście już nie są razem). Nasz szef specjalnie zapisywał się do jakiegoś małego kościoła, gdzie został pastorem w ciągu tygodnia i mógł udzielić im ślubu :) Oczywiście wszystko legalnie wg. prawa.
Mieliśmy w pracy wielkiego czarnego, który gustował w białych kobietach, twierdząc, że to dobrze wygląda w czarnej społeczności :)
W przetwórni śmierdziało, nie było telefonów, internetu, telewizji praktycznie też, człowiek był odcięty od świata.
Inne ciekawostki jeśli kogoś temat zainteresuje.
Komentarze (196)
najlepsze
http://imageshack.us/photo/my-images/151/fil17686.jpg/ - jw
http://imageshack.us/photo/my-images/840/fil17639.jpg/ - bardzo droga ikra
http://imageshack.us/photo/my-images/607/fil17633.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/716/fil18334.jpg/ - siłownia na statku :)
http://imageshack.us/photo/my-images/812/fil18153.jpg/ - toalety
http://imageshack.us/photo/my-images/32/fil17989.jpg/
2. Gadałeś z jakimś łosiem?
ad 1 ??
ad 2 Nie było trawy na statku :)
Nie było czasem tam małego burdeliku ?
Czy Alaska to zadupie, czy są tam jakieś większe miasta?
Co ty konkretnie robiłeś w tej fabryce,bo raczej nie doczytałem się
Co do Alaski to naprawdę jest zadupie. Faktem jest, ze jak ktoś lubi takie tereny to mogą mu się spodobać. W naszych rejonach była masa wysp, lasów i sama
2) sam chciałeś jechać na Alaskę czy tak wyszło?
3) Amerykanie są naprawdę tacy głupi ?
ad 1. białych nie. Były grizzly (chyba tak się pisze). Było takie miejsce, w którym polowały i jednorazowo potrafiło być tam ich po kilka. Było też sporo fok wylegujących się na kamieniach przy wyspach. I raz widziałem orki, które były jak dla mnie gigantyczne.
ad 2. Nie. Chciałem jechać gdzieś na południe. Niestety zapisywałem się za późno i pani stwierdziła w biurze, że została im tylko Alaska bo nikt tam nie chciał jechać. A ja byłem po zawodzie miłosnym więc pojechałem
2. Warunki wypoczynku - kajuty, sypialnie, pokoje jednoosobowe, dwu? Koedukacyjne? ;>
3. Higiena psychiczna - czas wolny od pracy? Imprezy? Zabawy? Czy pracownicy dzielili się na grupy, czy było więcej konfliktów przez małą przestrzeń? Jakie dziwne zachowania masz na myśli mówiąc o małych
ad 1 Szczerze z higieną nie było tam najlepiej. Warunki sanitarne były raczej straszne. Wszystko było dosć brudne po przewijaniu się tylu brudnych osób. Powiem na swoim przykładzie. Pracując 15 godzin na dobę (faktycznie 16 bo dochodzą przerwy obiadowe), jak wychodziłem z fabryki to byłem tak zmęczony, ze kładłem się spać po umyciu samych zębów. Wstawałem kilkanaście min przed pracą i człowiek był tak zarobiony, ze nieraz mył się 2-3 razy na tydzień. Tak jak pisałem gdzieś wcześniej wszystko w przetwórni i tak śmierdziało rybami, więc nikomu nie szkodziłem :))) Zresztą wielu tak robiło z przemęczenia.
ad2 Ja mieszkałem w takich budach pracowniczych. Na zdjęciach je widać. Pod pokładem też były kajuty, ale bardzo małe (może z racji tego, że statek mieszkalny był odkupiony od Japończyków). Tam mieszkali ci, którzy przyjeżdżali na końcu i lepsze miejscówki były już zajęte. Tam warunki były naprawdę bardzo złe. Było też trochę pokojów nad fabryką, ale tam mieszkało głównie
2. Ile godzin dziennie w pracy?
3. Warunki zakwaterowania( http://pokaz.im/pm-0B61.html )?
4. Gwarancja, że nie zostaniesz bez pracy podczas wyjazdu?
ad 1 Ketchikan
ad 2
2) Jak często wypadki się zdarzały
3) Co w razie wypadku?
4) Podaj jakieś śmieszne anegdoty ;)
ad 1. Średnio. Pensje mieliśmy na poziomie 7.15 dolara za godzinę. Jeśli chodzi o nadgodziny to z tego co pamiętam lekko ponad 10 dolarów. Obowiązkowo pracowaliśmy 12 godzin na dobę 7 dni w tygodniu, gdy było sporo ryb to można było brać nadgodziny max do 15 godzin (więcej zabraniali, bo każdy musiał się wyspać a było to ważne przy pracy z nożami itd). Gdy w sezonie było dużo pracy to można było zarobić ok 6-8 tyś dolarów. Gorzej jak sezon był słaby i były przestoje w fabryce. Wtedy pensje oczywiście spadały. Z tego co zarobiliśmy trzeba było też oddawać kilka dolarów dziennie na wyżywienie i miejsce do spania w fabryce. Więc generalnie warunki takie sobie. Plusem było to, że przez cały okres nie wydawaliśmy pieniędzy, bo byliśmy cały czas w przetwórni na wodzie i nie było gdzie wydawać tych pieniędzy.
ad 2. Jakis poważniejszych wypadków nie było. Raz tylko Bułgar wbrew "przepisom" udał się na lad (była tam masa wysp kompletnie dzikich, z niedźwiedziami i innymi zagrożeniami). Do lasu wejścia praktycznie nie było, był on taki gęsty. Bułgar zniknął i zaczęły się poszukiwania. Po kilkunastu godzinach zawiadomioe były odpowiednie służby i zaczęły się dość duże poszukiwania (helikopter, łodzie itd). Okazało się, ze Bułgar w tak gęstym lesie zagubił się, doszedł na plaże w całkiem innym miejscu i nie wiedział gdzie jest. Siedział tam i oczekiwał pomocy. Oczywiście firma była ubezpieczona na takie przypadki ale i tak musiał większość sezonu pracować za darmo bo sporo kosztów przerzucono na niego. Nie wiem czy do końca
2) Lubisz obecnie ryby?
ad1 Sama kuchnia była chyba po fabryce najważniejszym pomieszczeniem. Chodziło się tam odpocząć, pogadać w wolnych chwilach i oczywiście jeść posiłki. W kuchni było 2 kucharzy. Jeden pracował w nocy a 2 za dnia. Dania były różne ale dość szybko się przejadały, bo cyklicznie się powtarzały. Były często chamburgery, hot dogi, pizze, spaghetti, steki, ziemniaki, ryż, ryby itp dania na obiady. Plusem było to, ze dania były w formie szwedzkiego stołu, czyli każdy miał talerz i mógł sobie sam wszystko komponować (np. przy chamburgerach masa dodatków i co kto chciał to brał, przy pizzach kilka ich rodzajów itd).
Na śniadania były omlety (oczywiście z ich sosem klonowym strasznie słodkim), chleb tostowy, jakiś twaróg, miód, jajka na twardo, owsianka (mogłem o czymś zapomnieć) i to powtarzało się niemal non stop. Na kolacje było to co na obiad (nie resztki tylko takie same dania, nie było różnicy miedzy obiadem a