Wykopowicze nie gęsi, iż swój język mają
czyli próbujemy stworzyć wykopowy zestaw regionalizmów, archaizmów i innych dziwactw, którymi posługujemy się na co dzień.
S.....d z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 1290
czyli próbujemy stworzyć wykopowy zestaw regionalizmów, archaizmów i innych dziwactw, którymi posługujemy się na co dzień.
S.....d z
Komentarze (1.2k)
najlepsze
2. Jestem z Poznania i codziennie używam określenia "zakluczyć / odkluczyć drzwi", co dla niektórych (tym razem pozdrowienia dla @KawaMakjato: ) kończy się bulwersem ;)
3. wuchta wiary (pewna osoba,
aprobatę – Jo!
zdziwienie – Jooo?
prośbę o potwierdzenie faktu – Jo?
potwierdzenie faktu – No jo.
przypływ pożądania – Niech no jo...
olśnienie – A jooo!
rozczarowanie – No jooo...
niedowierzanie – Jo, jo...
ekstra zabawkę na sznurku – jojo
gruntowne potwierdzenie – Jak ni jak jo
Komentarz usunięty przez moderatora
Do sklepu chodzi się po węgiel. Po pyry chodzi się do składu.
Sznekę w łapę a pyry w tykę.
Powiedzonko z dzieciństwa: "Weź se wuziczek, zjedź se po schódkach i idź do dochtórki"
Najgorzej to jak się człowiek odpicuje jak "elegant z Mosiny", a na ulicy go glapa osra.
Jak się rozbierasz to jupkę masz wisieć w szafie.
Bimba to taka bana co jeździ po
Iść na szagę - iść na skróty na ukos (np: przez pole)
Poniżej toczy się dyskusja o chlebie. Rzeczywiście u nas kromki to te zaokrąglone końcówki chleba. A te kawałki ze środka to skibki.
-wychodzę na dwór
-drzwi zamykam (jak chcę sprecyzować, to mówię, że zamykam na klucz)
-dużo ludzi, to dla mnie tłum
-oglądnąć funkcjonuje w mojej okolicy jako żartobliwe, błędne
-skulać się - pierwsze słyszę
- dla większości osób funkcjonuje "kromka chleba"
- w Poznaniu "kromka" to sam koniec chleba, a to co wyjdzie z pokrojenia środka to... skibki
W sumie
A co do Twojego "Fest" Cherry, to rzeczywiście używasz go fest dużo, co mogę potwierdzić ;D
Moja babcia ma też ciekawe słowo określające bieganie dzieci - ciekanie. ("Ale te dzieci ciekają")
Pojawiające się już gdzieś wyżej ostrężyny mogę potwierdzić jako mieszkaniec okolic Oświęcimia. Z doświadczenia wiem też o masie różnych wersji nazwy przyrządu do temperowania ołówków -
* długie wymawianie samogłoski akcentowanej z wyraźnym tonem opadającym, tzw. zaciąganie, co wpływa również na kontur melodyczny zdania, stąd gwara ta bywa odbierana jako śpiewna, melodyjna
* używanie w roli czasownika posiłkowego słówka "weź" (np. weź otwórz okno)
* zwarcie krtaniowe podczas wymowy "e" w wyrazie "nie", przez co słowo to staje się dwusylabowe (stąd nie-e)
* rozróżnianie dźwięcznego "h" i bezdźwięcznego "ch"
* zanik celownika, zamiast którego używa się konstrukcji
@amp: "zajdzie" zamiast "przyjdzie" brzmi dla mnie strasznie śmiesznie - mówiła tak moja koleżanka, która raz swoje przybycie oznajmiła stwierdzeniem "zaszłam" - mało zawału nie dostałem, myślałem, że zaszła w ciążę.
-Co to?
-Czarne jagody.
-A dlaczego czerwone?
-Bo jeszcze zielone.