Przesadzili z tymi żądaniami. Jakość tych badań pozostawia również dużo do życzenia. Wielokrotnie miałem sytuacje że diagnoście nawet nie chciało się zejść pod samochód i obejrzeć podwozie :/
Wyższa cena wpłynie również na zmniejszenie patologii przymykania oka przez diagnostów, za kilkadziesiąt złotych, na widoczne wady samochodów i przepuszczanie ich podczas przeglądów.
Według mnie raczej zwiększy tę patologię, bo za 300 zł to ponad 3 razy większa motywacja niż 90 zł, aby przymknąć oko i wziąć kasę.
Kolejny płacz. Najpierw podczas przeglądu motocykla 30min czekania, bo "Panie nie mogę szybciej, system po każdym wprowadzeniu danych blokuje się na 30 minut!". Dziwnym trafem na innych stacjach blokady nie ma. Do tego obejscie dookola i sprawdzenie swiatem i za to 60 czy 70zl. Przy aucie jeszcze odpala te swoje trzesawiska i pod spodem cos popatrza, ale kuzwa za co niby te 300zl?!
@JohnVanClouds: ohooooo u mnie był profesjonalista i sprawdził vin, swiatła i zerknął na klocki czy nie łyse XD. Poniżej 4 minut to trwało z papierami mniej niż 10. Nawet moto nie odpalałem, mogłem dopchać złom nie jeżdzący aby akumulator był naładowany odrobinę dla świateł. I ta przyjemność 60pare zł i to niby mało :D...
nikt nie każe im być dalej diagnostami przebranżowienie w ich przypadku to nie problem a dostosowanie stacji diagnostycznej w warsztat mechaniczny to tez nie jakiś wielki kłopot na mechanice się znają narzucą swoje stawki za naprawy będą zarabiać więcej
Stacje diagnostyczne to jest dziwny twór. Prywatne firmy które wystawiają dokumenty a ich cennik jest regulowany przepisami. Wiem że to nie jedyny taki twór w naszym kraju najprostszy przykład to prywatne przychodnie na kontrakcie z NFZ tylko że one negocjują kontrakty co roku.
99 zł 18 lat temu a dzisiaj to są 2 różne kwoty. Szczególnie że w tym przypadku nie da się pracować szybciej czy lepiej. Czas badania jest z góry
Komentarze (20)
najlepsze
Według mnie raczej zwiększy tę patologię, bo za 300 zł to ponad 3 razy większa motywacja niż 90 zł, aby przymknąć oko i wziąć kasę.
Poniżej 4 minut to trwało z papierami mniej niż 10.
Nawet moto nie odpalałem, mogłem dopchać złom nie jeżdzący aby akumulator był naładowany odrobinę dla świateł.
I ta przyjemność 60pare zł i to niby mało :D...
99 zł 18 lat temu a dzisiaj to są 2 różne kwoty. Szczególnie że w tym przypadku nie da się pracować szybciej czy lepiej. Czas badania jest z góry