Ahahaha, ja pierdziele, jakie to jest śmieszne. Woodstock, który był przez tyle lat festiwalem wolnościowym, ba! nawet z tej idei się przecież narodził, nagle teraz wszyscy odpowiedzialni za niego + publika spięta dupa, 49 złotych za wejście, bo musisz wykonać test, żeby potwierdzić, że nie zabijesz babci.
Jak to jest, że w dawnych czasach były ruchy typu dzieci kwiatów, punkowcy, anarchiści itd. A w dzisiejszym świecie wszyscy jakby mieli takie klapy zamontowane po bokach swojej facjaty i oczu i widzą tylko to co jest na wprost, zero kwestionowania czegokolwiek i robienie wszystkiego tylko żeby ktoś przypadkiem na nich nie pokiwał palcem. Wg mnie to Chiński system punktowania ludzi już dawno istnieje u nas, tylko nie w dosłownej formie, ale tak, to przecież każdy się boi, co druga osoba pomyśli, jeszcze wstawią cię do internetu i będą ci albo wygrażali, albo się od ciebie odsuną po tym co zobaczą. Wszyscy się boją, że stracą status społeczny, a przecież nawet nie mamy żadnych aplikacji z wyświetlającymi się punktami, jedynie media społecznościowe i ludzi z obsesją na ich punkcie.
Co się stało ze społeczeństwem? Czemu nagle muzyka i koncerty stały się tak skomercjalizowane i przesiąknięte ideami narzuconymi przez rządy? Co się w ogóle stało z artystami, którzy z założenia rock'n'rollowcy, czy raperzy, powinni mieć generalnie wyjebane i być przeciw temu co się promuje dla bezmyślnych mas, które ślepo podążają za tym co "właściwe", modne i narzucone przez system. Kiedy to wszystko wymarło? Gdzie tu sens?
Wyobrażacie sobie teraz, gdyby taki Kurt Cobain jeszcze żył i Dave Grohl by mu powiedział, że robią koncert tylko dla zaszczepionych (bo o tym było ostatnio i tak właśnie zrobił zespół Foo Fighters) Przecież taki Kurt by wybuchnął śmiechem i go zmieszał z błotem.
Inny obraz, wyobraźcie sobie, że jesteście na koncercie Rage Against The Machine gdzie wstęp mają tylko zaszczepieni i śpiewanie "Killing In The Name Of" wymachując tymi karteczkami z potwierdzeniem szczepienia to nowa normalność. Nie brzmi to dla was trochę groteskowo? To samo z innymi zespołami. Anarchy in the UK? No chyba już nie bardzo panie Lydon z Sex Pistols. Teraz już wszyscy jak potulne baranki robią to samo, jak jeden mąż, "muszę się zaszczepić żeby wejść na koncert/wyjechać/wejść do restauracji, to jedyna słuszna droga". Another brick in the wall? Teraz już tylko another jab in the flock, panowie Pink Floyd.
W dzisiejszych czasach nawet już nie powstaną na ten temat piosenki, bo nawet muzycy już nie mają jaj żeby kwestionować tego co się dzieje w świecie, w swojej twórczości, bo są trzymani przez korporacje muzyczne krótko i wiedzą, że obecnie muszą robić wszystko żeby tylko jakakolwiek kasa wpadła na konto, inaczej przepadną. Już samo to, że faktycznie w przyszłości nie będzie nawet sztuki buntowniczej na temat całej tej szopki z covid, potwierdza, że będzie tylko jedyna, "słuszna" droga myślenia.
Zapraszam do wyrażania przemyśleń, w końcu po to tu na tym świecie jesteśmy.
#woodstock #polandrockfestival #muzyka #rock #koronawirus #covid19 #anarchizm #przemyslenia
Komentarze (5)
najlepsze
"Ile razy to słyszałem, że ktoś kocha, nie wierzyłem
Bo jak wierzyć w to, gdy ktoś wyznaje dla mamony
Ta piosenka jest prawdziwa, ja tu śpiewam w przekonaniu
Że nic nie przeżywam, tylko muszę coś zarobić"
To znaczy, że jak lubię słuchać RATM to muszę być komunistą czy innym antysystemowcem? Pojechałeś nieźle..
nie chcesz to sie nie szczep.