Cześć Mircy i Mirabelcy!
Jako że pojawiają się różnego rodzaju "relacje" w mediach, a więc i ja postanowiłem zrobić koronawirusowy coming out, specjalnie dla Was ;)
WYKOPEK Z KORONĄ (NIE URZEKŁA MNIE TA HISTORIA)
W połowie lipca zachorowałem na "grypę", która trwała kilka dni. Ot, taka grypka: jeden dzień leżenia trupem z gorączką 38*C i marzenia o większej dawce Paracetamolu, drugi dzień dochodzenia do siebie, a po dwóch dniach byłem już "zdrowy". Ale spokojnie, to dopiero początek historii ;)
Jako że szybko wróciłem do siebie, to pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Jednakże po chorobie zostało mi dziwne uczucie w klatce piersiowej, więc zadzwoniłem do zwykłej przychodni, gdzie pani doktora stwierdziła, że to może być powikłanie po grypie (co wymaga zrobienia EKG), ale nie może mnie przyjąć, bo jest niewielkie ryzyko, że to korona.
Dlatego z przychodni odesłali mnie do szpitala zakaźnego. Było to dzień po "wyzdrowieniu" - temperatura równe 36,6*C i totalnie żadnych objawów poza tym dziwnym uczuciem. Aż mi było głupio, że ruszam wielką machinę z taką pierdołą i narażam skromny budżet NFZ na koszty ( ͡° ͜ʖ ͡°) O ja głupi i naiwny... Ale faktycznie - w szpitalu badał mnie lekarz w pełnym stroju kosmonauty-podróżnika w czasie. Skąd wiem, że to podróżnik w czasie? Bo pomieszczenie gdzie mnie badał było żywcem wyciągnięte z PRL, tylko wymalowane i z elementami nowoczesności w postaci profesjonalnej wentylacji. Przy biurku pewnie siedział sam Gierek.
Lekarz-kosmonauta po oględzinach stwierdził, że moje "objawy" wskazywały na "wirusa przeziębienia jaki ostatnio się pojawia ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆*:・゚ Pewnie zrobiłby mi więcej badań, gdyby nie to, że (cytuję w skrócie) ten oddział to jest gówno a nie przychodnia, EKG nie mają, a jedyne co on może mi zrobić to test na koronę (✌ ゚ ∀ ゚)☞ A i jeszcze ponarzekał na niekompetencję pielęgniarki, która zgubiła jakieś papiery. Spoko gość.
No więc zrobili mi wymaz i tutaj zaskoczenie, bo już po kilkunastu godzinach (!) zadzwoniła pani z Sanepidu z informacją, że jestem koronadodatni i covidopozytywny.
Od tamtej pory - czyli od około miesiąca - siedzę w izolacji, grając w gry, narzekając na zło tego świata i starając się o bordo na Wypoku (ʘ‿ʘ)
MASZYNA RUSZYŁA (TUTAJ ZACZYNA SIĘ PRAWDZIWA ZABAWA)
Natychmiast po telefonie z Sanepidu musiałem zamknąć się w pokoju, a jako że mieszkam w akademiku (wieczna #studbaza) to zrobili mi z pokoju izolatkę, a sąsiadów przenieśli na inne piętro ( ͡° ͜ʖ ͡°) (z tego miejsca chciałbym pozdrowić Adama, który wyprowadzając się nie wyniósł śmieci - wszarz zapchlony, niech mu wódka ciepłą będzie, a piwo słodkie!)
Wskutek tego, że niedługo wcześniej byłem na weselu, to na kwarantannę trafiło lekko licząc 100 osób plus ich rodziny i współlokatorzy. Ponadto w trakcie kilku dni przed chorobą byłem kilka razy na piwie ze znajomymi oraz na całkiem sporej (legalnej) imprezie. Oczywiście wszyscy natychmiastowa kwarantanna (poza kolegą z Krakowa, gdyż krakowski Sanepid nie odebrał informacji od mojego Sanepidu, że mają go zakwarantannować (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) - farciarz).
Jako że wtedy było mało przypadków w moim województwie, więc testowanie szło względnie szybko. Po tygodniu prawie wszyscy wyszli na wolność.
Ostatecznie okazało się, że wesele prawdopodobnie nie miało ze sprawą nic wspólnego, a koroną zaraziłem się od kolegi, z którym jechałem samochodem. Mimo że od zarażenia widziałem się z wieloma osobami - to wirusem obdarowałem tylko 1 lub 2 osoby, z którymi przebywałem długo w jednym pomieszczeniu (np. w pracy). Ani współlokatorów, ani dziewczyny nie zaraziłem.
KOŃCA NIE WIDAĆ (NIE MA LUDZI ZDROWYCH, SĄ TYLKO NIEZDIAGNOZOWANI)
Po nałożeniu kwarantanny na kilka dni wróciła mi lekka gorączka, która szybko znikła. Od tamtej pory nie miałem już żadnych objawów.
W drugim tygodniu kwarantanny przyjechali kosmici zrobić mi wymaz i niestety chyba miałem zbyt pozytywne nastawienie, bo wynik też był pozytywny. Poinformowano mnie, że na kwarantannę mi przedłużają o prawie 3 tygodnie (!) i że następny test będę miał tydzień później. Ale ktoś w Sanepidzie źle kliknął i zrobili mi test z zaskoczenia następnego dnia - wynik negatywny ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
Ogólnie to panie z Sanepidu były cały czas bardzo miłe i starały się pomóc, więc to "przypadkowe kliknięcie" mogło nie być tak do końca przypadkowe (。◕‿‿◕。) Niestety, procedury są idiotyczne, albo ich nie ma wcale. Podobno wyniki z laboratorium przesyłają pocztą. Taką wiecie, fizyczną, gdzie trzeba papiery wydrukować, zapakować w kopertę i listonosz to zanosi. I potem inna miła pani w Sanepidzie przepisuje tabelki do komputera.
No więc procedura jest taka, że aby cię wypuścili, to trzeba mieć dwa wyniki ujemne pod rząd. Tymczasem wyniki testów są możliwe 3: ujemny, dodatni i niepewny. Znajomi znajomego, którzy są lekarzami w szpitalu zrobili jakiś czas temu taki eksperyment, że wysłali do analizy wymaz... wody z kranu (╭☞σ ͜ʖσ)╭☞ Wynik: niepewny ¯\_(ツ)_/¯
I wiecie co robi Sanepid? Wyniki niepewny traktuje prawie tak samo jak dodatni. Sensowne, co nie? Wskutek czego ja jestem już po takiej serii: dodatni-ujemny-niepewny-ujemny i nadal zamiast korzystać z wakacji to siedzę na wypoku (-‸ლ) Na test czeka się 2-3 dni, a potem na wyniki drugie tyle. Jeśli teraz wyjdzie mi wynik niepewny, to sami policzcie ile będę musiał siedzieć w moim areszcie domowym. Przypominam: od dwóch tygodni nie mam absolutnie żadnych objawów, a ostatni dowód na moją winę (tzn. wynik dodatni) był ponad 2 tygodnie temu. Już wiem jak czują się ludzie siedzący w areszcie bez aktu oskarżenia. Nie polecam (ಠ‸ಠ)
Nie opowiedziałem tutaj wszystkiego, zapraszam więc do zadawania pytań! O ile nie umrę od powikłań bądź z nudów, postaram się odpowiedzieć na wszystkie. Czasu mam sporo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarze (251)
najlepsze
Aczkolwiek jako emeryt na pewno nie chciałbym tego przechodzić, podobnie jak w sumie wielu chorób, które starszych ludzi siekają...
Naprawdę trudno o lepszy sposób na zniechęcenie ludzi do działania zgodnie z zaleceniami państwa.
1. Zachorowałem
2. Wyzdrowiałem
3. Nadal mnie nie wypuszczają z domu
4. ???
5. Brak profitu
U nas po 10 dniach to ja miałem dopiero test. A potem drugi. I trzeci... i nadal końca nie widać :(
https://www.nhs.uk/conditions/coronavirus-covid-19/self-isolation-and-treatment/how-long-to-self-isolate/