czytałem Hazlitta i bardzo go sobie cenię, ale on w tej historii niczego nie dowodzi! To jest - jak sama nazwa wskazuje - metafora.
Hazlitt założył - że nasza wydajność pracy i czas jaki jej poświęcamy jest taki sam przez cały czas. I to jest błędne założenie - bo na przykład wiecie dobrze z własnego doświadczenia że przez egzaminem/klasówką uczymy się więcej [przynajmniej niektórzy :) ]
Ale tak czy siak jest to praca zmarnowana. Pracę dla samej pracy można nazwać pracą syzyfową. A chyba o to w końcu chodzi aby tak rozwinąć się technologicznie i społecznie aby pracować prawie nie było trzeba a nie żeby zapierdzielać przez następne tysiąclecie po wiele godzin dziennie.
Ponadto w skali grupy (nazwijmy ją społeczeństwem) być może bilans wychodzi na zero. Natomiast przemysłowcy bogacą się kosztem obywateli. (Zobaczcie jak absurdalnie drogie są produkty przemysłu zbrojeniowego!) A ponieważ przemysł to gospodarka a nie obywatele, a szczególnie ci biedni - postawiona teza wcale nie wydaje się fałszywą.
Komentarze (6)
najlepsze
Stany Zjednoczone uczestniczyły w wielu konfliktach zbrojnych, które nie rozgrywały się na terenie USA.
Najpierw zarabiały na produkcji broni, później na pożyczkach.
To tak samo jak ten szklarz, jak szklarz rozbił szybę to on zarobi a nie krawiec.
Hazlitt założył - że nasza wydajność pracy i czas jaki jej poświęcamy jest taki sam przez cały czas. I to jest błędne założenie - bo na przykład wiecie dobrze z własnego doświadczenia że przez egzaminem/klasówką uczymy się więcej [przynajmniej niektórzy :) ]
Niestety, mi tak samo jak Hazlittowi,
Komentarz usunięty przez autora