Richard Feynman o wiedzy
Jeden z najwybitniejszych fizyków XX w. Richard Feynman opowiada o wiedzy, religii, nauce i prawdzie.
![dunder](https://wykop.pl/cdn/c3397992/dunder_l7CcsEfd2v,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 66
Jeden z najwybitniejszych fizyków XX w. Richard Feynman opowiada o wiedzy, religii, nauce i prawdzie.
Komentarze (66)
najlepsze
Proponuję na chwilę zignorować część dotyczącą religii/wiary, a zwrócić uwagę na podejście tego człowieka do nauki, prawdy i wątpliwości. Trafność jego wypowiedzi "powaliła mnie na ziemię". Czym jest nauka - jest to badanie świata, badanie rzeczywistości. Nic więcej, nic mniej. Filarem nauki jest wątpienie, sceptycyzm (w domyśle też nieuleganie autorytetom). Gdybym mógł to zadedykowałbym to większości wykopowych "ekspertów naukowych".
ale
niestety smutna prawda jest taka
że
"Zgadzam się, że nauka nie może udowodnić, iż Boga nie ma. Całkowicie się z tym zgadzam. Zgadzam się też, że wiara w naukę i religię są ze sobą do pogodzenia. Znam wielu uczonych, którzy wierzą w Boga. Nie jest moim celem obalenie czegokolwiek. Bardzo wielu uczonych naprawdę w Boga wierzy, zapewne również w tradycyjnym sensie. Nie wiem dokładnie, jaka jest ich wiara w Boga. Jednak ich wiara w Boga i ich działanie jako uczonych są ze sobą całkowicie zgodne" (R.P.Feynman, "Sens tego wszystkiego")
i jeszcze:
"Cywilizacja
"Potrafimy robić więcej niż pozostałe zwierzęta"
A oryginał jest taki:
"We
W ubiegłym wieku (lata 50-te czyli czasy Feynmana) zbadano przekonania religijne najwiekszych umysłów owych czasów. Wyniki badań ujawniły zę w zdecydowanej większości naukowcy na ten czas byłi wierzący i wogóle nie przeszkadzało im to w odkrywaniu tajemnic Wszychświata. Sam wynik jest dla mnie mało ważny, dzisiaj pewnie relacja była by odwrócona. w pamięci zapadła mi jednak wypowieć profesorka z ścisłej czołówki badanych naukowców, był to człowiek, który zajmował sie mechanika kwantową czyli abstrakcją postrzeganego przez nas codziennego świata.
Mianowicie powiedział on coś takiego: "Pierwszy łyk z flaszki wiedzy robi z ciebie ateistę, lecz na jej dnie czeka Bóg". Okazuje sie iż tak de facto to nie wiemy nic, jesteśmy za mali by odpowiedzieć na szerego ostatecznych pytań gdyż na końcu jest coś nie do przeskoczenia, nie do ogarnięcia przez człowieka. Słowa te wypowiedział Werner Heisenberg człowiek, który wraz z Bohrem stwotrzył podwaliny mechaniki kwantowej. Ja sam dodał bym jeszcze słowo swojej do "flaszki wiedzy" bo ów profesorek nie miał dostepu do dzisiajszych superkomuprerow czy ogromnego akceleratora cząsteczek. Uważam jednak, że gdy nawet bedziemy wiedziec dlaczego stała Plancka równa się tyle a nie i inaczej itd. to i tak ultimejt kłeszczon pozostaje po za naszym zasięgiem.
To
pytanie tylko czy wiara takiego Heisenberga i wiara w Boga chrześcijaństwa to jest to samo?
Bóg osobowy, z bardzo jasno określonymi cechami i długą listą spisanych ingerencji w rzeczywistość jest czymś zupełnie innym niż mętne odczucie wspaniałości i wielkości stwórcy tego ogromnego wszechświata.
W tym wywiadzie padają wspomniane słowa Ostrego. Polecam ;)
http://www.youtube.com/watch?v=eLOEFCSpdOM
Tylko jakoś mało osób mi w to wierzy ;)
Nie boimy się śmierci, boimy się umierania. Jak zresztą do rymu napisał kiedyś Sztaudynger (albo nie ) : "Nie boję się niebytu, boję się chwili tranzytu"