@Soulmyr: nie misiu, z filmu Johna Carpentera " The Thing", po naszemu "Coś". Polecam, niezły horror, klasyka. Jest tam scena, gdzie odmrożony obcy kończy bytowanie w psie i postanawia się wykluć.
Mój pies też ma ataki padaczki( ͡°ʖ̯͡°) Chociaż wygląda to inaczej (bardziej jak od 0:55). Trwa jednak trochę dłużej, jest cały czas świadomy. Chwile przed atakiem wie, że zaraz to nastąpi i przybiega. Trzeba wtedy z nim chwile pobyć, on zaś powinien ten czas przeleżeć (jak próbuje wstać to atak jakby nawracał). Najpierw może usiąść, później dopiero na tyle łapy stanąć. Zawsze miał w 2 "turach".
@exponens: Widać reakcję na moje słowa, może się ogólnie trochę ruszać, obrócić. Ogólnie atak wygląda jakby drżał i podkulał łapki, albo trochę wyginał. Czasami próbuje wstać, itd. wtedy gorzej to znosi, dlatego karzę mu leżeć. Przed atakiem szybko przybiega, czasami już w tracie podchodzenia do mnie widać, że już się zaczyna. Parę razy po prostu szybko się położył (przed atakiem), bo wiedział że zaraz się zacznie. Widać, że woli przy kimś
@Elszu: nie jest tak źle, dla niego sam atak nie jest groźny, trzeba tylko pilnować żeby nie obił sobie głowy. Dokładnie tak jak u człowieka. Może o tyle nawet lepiej niż u człowieka, że psiak się zupełnie nie przejmuje tym, że narobił rabanu..
@Elszu: przestać hodować czysto rasowe psy, i mieszać w malej puli genowej. Przecież to co robią hodowcy to zakrawa o znęcanie się nad zwierzętami. Większość rasowych psów ma problemy, właśnie przez rozmnażanie w rodzinie. A wystawy powinny być zakazane.
ale jak to? atak padaczkowy wywoływały nerki? jak to możliwe?
@exponens: Nieprawidłowy metabolizm w nerkach co powoduje utrzymywanie się określonego stężenia różnych substancji we krwi, zwłaszcza tych niepożądanych. Przekraczają one potem barierę krew-mózg i mamy reakcję neurologiczną.
Mój pies też miał padaczkę. Zwykł był wskakiwać chwilę przed atakiem w dziwne miejsca typu meble szafki itp - nie mam pojęcia, dlaczego czuł się bezpieczniej, gdy był wyżej. Zawsze szukał ludzi przed atakiem. Leciał jak na złamanie karku, byle zdążyć przed atakiem. Jeżeli ktoś ma psa z podobnym problemem i nie wie jak mu ulżyć podczas ataku, to ja zauważyłem, że atak trwa znacznie krócej, gdy psu moczy się głowę w
@Cutter: Type, ze Te choroby Sa eliminowane Na poziomie hodowli. Niestety nie robis tego pseudohodowcy, ktorzy w Polsce maja sie swietnie - kazdy przeciez chce nie TANIEGO " rasowego" psa. Co z tego, ze bez rodowodu. Stac bierze sie rozprzestrzenianie psich chorob uwarunkowanych genetycznie, wysoki poziom agresji wsrod niektorych osobnikow, a to w polaczeniu z niska swiadomoscia spoleczna katastrofa.
Hm. W tym wypadku cieszę się że mam coś ze śmietnika akurat, a nie ze sklepu za grubą kasę... Kundel, który mieszka z nami został wzięty dosłownie spod blokowego śmietnika.
Komentarze (151)
najlepsze
Chociaż wygląda to inaczej (bardziej jak od 0:55).
Trwa jednak trochę dłużej, jest cały czas świadomy.
Chwile przed atakiem wie, że zaraz to nastąpi i przybiega.
Trzeba wtedy z nim chwile pobyć, on zaś powinien ten czas przeleżeć (jak próbuje wstać to atak jakby nawracał). Najpierw może usiąść, później dopiero na tyle łapy stanąć. Zawsze miał w 2 "turach".
Ogólnie atak wygląda jakby drżał i podkulał łapki, albo trochę wyginał.
Czasami próbuje wstać, itd. wtedy gorzej to znosi, dlatego karzę mu leżeć.
Przed atakiem szybko przybiega, czasami już w tracie podchodzenia do mnie widać, że już się zaczyna. Parę razy po prostu szybko się położył (przed atakiem), bo wiedział że zaraz się zacznie.
Widać, że woli przy kimś
@exponens: Nieprawidłowy metabolizm w nerkach co powoduje utrzymywanie się określonego stężenia różnych substancji we krwi, zwłaszcza tych niepożądanych. Przekraczają one potem barierę krew-mózg i mamy reakcję neurologiczną.
Kundel, który mieszka z nami został wzięty dosłownie spod blokowego śmietnika.