1. Głosy liczą komisje wyborcze, których jest 60 tysięcy.
2. Komisje obwieszczają wyniki liczenia wywieszając protokół podpisany przez wszystkich członków komisji.
3. System informatyczny wspomaga jedynie ich sumowanie. Dane z każdej komisji, a także zsumowane głosy na każdym szczeblu (gmina, powiat, województwo, kraj) są/będą publicznie dostępne na stronie PKW — każdy może sprawdzić, czy jego obwód został dobrze wprowadzony, czy to, co w systemie zgadza się z wywieszonym protokołem i
@gandhi: Przecież wyniki często gęsto są manipulowane, ważne głosy unieważnianie (chociażby u mnie w komisji). Problem polega na tym, że protesty wyborcze tak naprawdę gówno dają.
@gandhi: Wyluzuj trąbę. W tym wszystkim chodzi o dwie rzeczy: 1) test społeczeństwa i nastrojów społecznych przed wyborami parlamentarnymi za rok; 2) sytuacja jest kontrolowana "odgórnie", ten chaos nie jest przypadkowy. Zamiast o "przegranej PO" mówi się o "wpadce PKW", "serwerach", "wadliwym oprogramowaniu" itd. To raz. A dwa, wytworzenie atmosfery chaosu pozwoli po podliczeniu głosów i finalnym potwierdzeniu przegranej PO rozpisać wybory raz jeszcze pod pretekstem "nieprawidłowości". I temu ma służyć
Komentarze (16)
najlepsze
Nie ma to jak jebnąć byka w pierwszym słowie.
1. Głosy liczą komisje wyborcze, których jest 60 tysięcy.
2. Komisje obwieszczają wyniki liczenia wywieszając protokół podpisany przez wszystkich członków komisji.
3. System informatyczny wspomaga jedynie ich sumowanie. Dane z każdej komisji, a także zsumowane głosy na każdym szczeblu (gmina, powiat, województwo, kraj) są/będą publicznie dostępne na stronie PKW — każdy może sprawdzić, czy jego obwód został dobrze wprowadzony, czy to, co w systemie zgadza się z wywieszonym protokołem i