Próbował zerwać nielegalną reklamę. Trafił do aresztu, zapłacił grzywnę
13 godzin w areszcie i 300 zł grzywny to kara, jaka spotkała miejskiego aktywistę z Poznania przyłapanego na próbie zerwania... nielegalnej reklamy. Zdaniem policji była to zwykła kradzież, a nie oczyszczanie przestrzeni miejskiej. - Sprawa jest problematyczna - przyznaje miejski plastyk...
Millionth_Visitor z- #
- #
- #
- 56
Komentarze (56)
najlepsze
Jeśli na prywatnym płocie wisi prywatna plandeka, to zrywanie jej jest kradzieżą. Żadna osoba mianująca się partyzantem miejskim nie ma prawa jej kraść. Jeśli chce się jej pozbyć, to niech się zgłosi do plastyka miejskiego a nie biega w nocy z nożem do tapet - ucina dyskusję Borowiak.
Już widzę jak urzędnicy ruszają dupę by
Zgłoś na policję, nic im nie zrobią. Bo albo niska szkodliwość czynu, albo #!$%@? będą się tłumaczyć że to nie oni rozwieszali i wynajęli firmę, albo że im ukradli
@smsrampage: Czy jak nasram komuś na wycieraczkę, i powiem, że to reklama czegoś tam, to czy właściciel wycieraczki ma prawo sprzątnąć moją reklamę?
Chyba dla wielu ktoś kto walczy o estetykę miejską, z nielegalnymi reklamami = lewak = wróg rasy = samo zło
Niech zrywa nielegalne banery ;D!
Czy jeśli pozbieram trochę petów i gówien to też odpowiem za kradzież?
Musze wam w tajemnicy powiedzieć, że robię to regularnie...
Uważam że odniesienie się w tym kontekście do policji jest jak najbardziej na miejscu.
I tak niech sie cieszy że nie ma zarzutu o napaść na policjanta...