Takiego złodzieja chyba nikt by się nie spodziewał...
To zalezy gdzie mieszkasz. To ludzie wprowadzili sie na ich terytorium a nie na odwrot. Ja nie tylko spodziewam sie takiej wizyty ale wiem, ze to tylko kwestia czasu. Codziennie widze tuziny szopow-praczow i kojotow lazacych po ulicach i ogrodkach. Ludzi sie nie boja i calkiem niezle zaklimatyzowaly sie wsrod nas. Niestety uwazane sa za skodnikow, sa powszechnie nielubiane przez wlascicieli posesji i gorliwie tepione. Ja mam na to lepszy sposob: zamiast placic jakiejs firmie za lapanie, bezduszne zabijanie i wywoz tych zwierzakow, ja po prostu nie daje im okazji ani mozliwosci dostania sie do np. smietnika. I wiecie co? To dziala. Ani razu nie mialem klopotow z nocnymi wizytami, a wcale nie musialem sie wysilac i nic mnie to nie kosztowalo. Moja posesja nie stanowi dla nich zadnej atrackji, wiec nie maja tu czego szukac.
Swoja droga porywanie niewielkich psow bez smyczy w tutejszych parkach przez kojoty nie jest niczym nadzwyczajnym np. w miescie Vancouver (w Kanadzie). Male pieski trzyma sie na smyczy a po zmroku smialo mozna sie spodziewac spotkania z pierwotnymi mieszkancami tych terenow. Niedzwiedzia jeszcze w miescie nie widzialem ale czesto slysze o ich nocnych wizytach na posesjach na obrzerzach miasta.
wrocilem z baletow do apartamentu, ktory mielismy wynajęty no i mielismy taki ogrod jakby (http://speedcap.net/sharing/files/a7/58/a758f0547934cc6d871876c510a77055.png ) no i ja zostawilem buty tam przy drzwiach na dole i rano jak wyszedlem na fajke ze znajomymi to tylko ogarnalem ze czyjes skarppetki leza, patrze a to moje, patrze za siebie butow nie ma, szukam po calym domu no nie ma, znajomi sie smieja, ze mi ktos
Komentarze (71)
najlepsze
http://i.minus.com/ibpW9cpQAApeYK.gif
To zalezy gdzie mieszkasz. To ludzie wprowadzili sie na ich terytorium a nie na odwrot. Ja nie tylko spodziewam sie takiej wizyty ale wiem, ze to tylko kwestia czasu. Codziennie widze tuziny szopow-praczow i kojotow lazacych po ulicach i ogrodkach. Ludzi sie nie boja i calkiem niezle zaklimatyzowaly sie wsrod nas. Niestety uwazane sa za skodnikow, sa powszechnie nielubiane przez wlascicieli posesji i gorliwie tepione. Ja mam na to lepszy sposob: zamiast placic jakiejs firmie za lapanie, bezduszne zabijanie i wywoz tych zwierzakow, ja po prostu nie daje im okazji ani mozliwosci dostania sie do np. smietnika. I wiecie co? To dziala. Ani razu nie mialem klopotow z nocnymi wizytami, a wcale nie musialem sie wysilac i nic mnie to nie kosztowalo. Moja posesja nie stanowi dla nich zadnej atrackji, wiec nie maja tu czego szukac.
Swoja droga porywanie niewielkich psow bez smyczy w tutejszych parkach przez kojoty nie jest niczym nadzwyczajnym np. w miescie Vancouver (w Kanadzie). Male pieski trzyma sie na smyczy a po zmroku smialo mozna sie spodziewac spotkania z pierwotnymi mieszkancami tych terenow. Niedzwiedzia jeszcze w miescie nie widzialem ale czesto slysze o ich nocnych wizytach na posesjach na obrzerzach miasta.
Mimo
Też to zwróciło moją uwagę.
Jestem ciekawy, co to była za kamera.