Wygrałem proces z nieuczciwym sprzedawcą samochodów.
![Wygrałem proces z nieuczciwym sprzedawcą samochodów.](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_rpsiAVcYvjsyecmsqE0poWTw3iURRbrp,w300h194.jpg)
Nieuczciwi sprzedawcy samochodów nie są bezkarni. Tak naprawdę łatwo udowodnić ich odpowiedzialność- wystarczy wykazanie kilku przesłanek. Paradoksalnie skala ich bezczelności ułatwia dochodzenie swoich praw przed sądem. Niestety mało kto o tym wie i rezygnuje z drogi sądowej.
![LaudatorLibertatis](https://wykop.pl/cdn/c3397992/LaudatorLibertatis_aAPrC1LQvK,q52.jpg)
- #
- #
- #
- 137
Komentarze (137)
najlepsze
W 2010 roku kupiłem samochód. Zapłaciłem za niego 9000zł przy czym średnia cena tego modelu (mniejsza o to jakiego) oscylowała wokół 7000zł - postanowiłem dołożyć więcej żeby samochód mieć 'pewny'. Swojego okazu szukałem nie na allegro, a na forum sympatyków marki (naiwnie myślałem że będzie mniejsza szansa trafić na minę). Znalazłem to czego szukałem i udałem się na wstępne oględziny - sprzedawca prywatny, widać że samochód zadbany. Wróciłem do domu (300km) przemyśleć sprawę na chłodno po czym 2 dni później udałem się dokonać zakupu wraz z kolegą, który na mechanice się zna i sam ma podobny wóz.
Przyjechaliśmy (300km), oglądnęliśmy samochód po czym pojechaliśmy na stację diagnostyczną sprawdzić czy wszystko ok. Jako że nic nie wzbudzało naszej troski dobiliśmy targu i wróciliśmy do domu (znowu 300km). I się zaczęło... w drodze powrotnej po pewnym czasie z rury wydechowej zaczęły wydobywać się kłęby dymu. Po dojechaniu na miejsce sprawdziliśmy olej - prawie cały zniknął! Następnego dnia zaczął się maraton po mechanikach (oczywiście po uzupełnieniu półsyntetyka) coby ustalić co jest nie tak. Okazało się że cały silnik jest zajechany, a samochód spala olej zastraszającym tempie. Dzwonię do byłego właściciela i oznajmiam że - delikatnie mówiąc - nie jestem zadowolony z zakupu. W odpowiedzi słyszę że nic takiego nie miało miejsca za jego kadencji, a samochód jest w 100% sprawny (dziwne co? W sumie jakiej innej odpowiedzi mogłem się spodziewać...). Po objaśnieniu że sprawy tak nie zostawię umówiłem się z panem sprzedającym, że przejeżdżę jeszcze 1000km i jeżeli samochód rzeczywiście wymaga remontu sprzedający pokryje koszta naprawy. Zajęło mi to jakieś 2 tygodnie w ciągu których okazało się, że samochód pije sobie 0,5L oleju na ~300km.
Niestety
p.s. faktycznie sąd uznał nagrania, o których nie informowałeś, w sprawie cywilnej? Przyznał że taka była rozmowa czy się bawił że to nie on i dowody #falszujo?
@kiszyniowy @Tabassco: 1. Ogłoszenie, które np. na otomoto.pl jest ofertą sprzedaży, a nie reklamą jak mi próbowano udowadniać. 2. Zeznania świadków. 3. Okoliczności faktyczne sprawy (niezwłoczne odstąpienie od umowy po wykryciu wady np. pismo
Żeby sprzedać PRYWATNIE samochód, którego historii nie znam (kupiłem np. 3 lata temu od HANDLARZA, który zwykle jest kłamcą i oszustem), musiałbym wypisać enumerycznie wszystkie wady jakie mogą wystapić (np. awaria turbiny, bo była już na wykończeniu, a ja sprzedałem samochód. Biegły może ocenić, że stan turbiny był mi znany i nie poinformowałem o tym kupującego).
I teraz jestem z Warszawy, a mój kupiec przyjeżdza ze Szczecina. Będę musiał mu
Handlarz wybiera prywatne ogłoszenia, jedzie do prywaciarza oglądać samochód, widzi wady ale o nich nie mówi. Zbija cenę, prywaciarz sprzedaje mu auto.
Następnego dnia zgłasza się z cytatami ustaw i żądaniem obniżenia ceny, gdyż "odkrył wady o których go nie poinformowano". W najgorszym wypadku dostanie całość kasy + kasę za dojazd dla siebie.
W
Zawsze wypisuje w umowie i tlumacze klientowi ewentualne problemy jakie maja miejsce w danym pojezdzie. To jest w mojej ocenie uczciwe przedstawienie sprawy i unika sie dzieki temu klopotow w przyszlosci.
Podejrzewam, ze przynjamnije 25% sprzedajacych zastanowi sie przed podpisaniem czegos takiego. A jesli odmowia, to nawet jesli to auto to cud malina nie smigana od lat wysniona bryka, odwracamy sie na piecie i odchodzimy, zadowoleni, ze nas nie wyruchali.
Jesli podpisza