Obowiązkowa praca po studiach? "Ograniczanie wolności"
Jedną z propozycji jest większe sprzężenie przedsiębiorstw z uczelniami wyższymi, a w konsekwencji gwarancja pracy po studiach, ale i ...obowiązek.
Lampartini z- #
- #
- #
- #
- #
- 160
Jedną z propozycji jest większe sprzężenie przedsiębiorstw z uczelniami wyższymi, a w konsekwencji gwarancja pracy po studiach, ale i ...obowiązek.
Lampartini z
Komentarze (160)
najlepsze
Wykop ku przestrodze.
@AgresywnyKaloryfer: Zapomniałeś tylko,że rodzice studentów (a często i oni pracując dorywczo) ze swoich podatków finansują sobie te studia. A studiując jedynie odbierają to, za co już zapłacili.
Wydaje mi się, że na PWr już funkcjonuje takie stypendium - jeśli chcesz dostajesz pieniądze, ale pod warunkiem że przez ileś tam lat będziesz pracować w kraju.
Komuną totalną wieje tylko gwarantowanie pracy, bo niby jak mają to wolnorynkowo zrobić?
art. 256. § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
1) ktoś wspomniał (przy okazji Węgier), że jest to ograniczenie wolności i ja się z tym zgadzam,
2) to nie jest leczenie przyczyny, tylko leczenie objawów, czyli na dłuższą metę nic nie daje
3) gwarancja JAKIEJ pracy? Bo równie dobrze po studiach możesz iść do Carrefoura, jak i na menagera w Toyocie.
4) młodzi wyjeżdżają i tylko oni... śmiech na sali. Chyba zaczynają powoli WSZYSCY wyjeżdżać, bo właśnie jestem świadkiem, jak
@_jiim: Co to za patriotyzm, jak jesteś j%$!ny w dupę przez własne państwo.
Ale...
Należy pamiętać, że takie rozwiązania w PRL działały bardzo dobrze. Choćby na przykładzie przyzakładowych szkół zawodowych. Np. nieistniejąca już (czytaj zabita przez "prywatyzowanie" dochodowych oddziałów) Huta Baildon w Katowicach miała bardzo dobrą szkołę, ponieważ dbano o dobre wykształcenie własnej przyszłej kadry. Podobne rozwiązania są przecież stosowane również w gospodarkach wolnorynkowych jak w USA, gdzie państwo pokrywa edukację choćby wojskowych lekarzy w zamian za kontrakt zobowiązujący na odpracowanie edukacji
Taki Lidl płaci za studiowanie 1300 EUR na I roku,
prawidłowo. najpierw delikwent blokuje miejsce na uczelni a potem jedzie na zmywak
Na zmywak jak na zmywak. Gorsi są tacy co tu sie wykształcą i jadą za granice pracowac w swoim zawodzie. Twedy panstwo płaci za ich edukacje i w zamian nie otrzymuje nic.
Mam wrażenie, że SLD wymyśliło to tylko po to, żeby PO mogło się popisać swoim "liberalizmem".
Swoją drogą skoro zakaz wyjeżdżania z kraju "zagraża wolności", to co jest odebraniem wolności?
Jeśli student zostaje w kraju, to na czym będzie polegać te zdzieranie? Na tym, że dostanie pracę w zawodzie? W tej chwili