Ludzie w słuchawkach to bardzo popularny widok w centrum Warszawy. Jak często zdarzyło Ci się zastanawiać nad tym, jakiej piosenki słucha osoba, którą mijasz...
Fajne miny po udzieleniu odpowiedzi, trochę tak, jakby się wstydzili. Obstawiam, że to dlatego, że wbrew pozorom, to czego słuchamy (w konkretnej chwili, a nie, co odpowiadamy na pytanie o ulubiony zespół) to dosyć intymna sprawa.
@rss: rzadko takąsytuację spotykam (na szczęście), niestety częsciej słuchawki dla lamusów, albo syfiaste albo specjalnie przepuszczające cały dźwięk poza ucho... Może taka forma zwrócenia na siebie uwagi żeby inni wiedzieli że moja muzyka jest fajna...
@rss: Słysząc Firmę, czy jakieś techno (z góry przepraszam fanów za spore uogólnienie. Zabieg celowy) z połowy lat 90tych, to ja myślę, że przystankowo - autobusowo - uliczni didżeje po prostu dzielą się ze społeczeństwem swoim nieszczęściem w postaci gustu muzycznego, oraz obyciem ogólnym na poziomie płyty chodnikowej.
Raz wracając z uczelni pociągiem, siadłem obok starszego Pana, jakieś 50 lat. Pociąg już ruszył. Wspomniany Pan wyciągnął słuchawki, podpiął do telefonu i odpalił muzykę. Dawno nie widziałem tak ucieszonej miny, widać, że to co aktualnie leciało w słuchawkach sprawiało mu dużą radość, że to była "jego" muzyka. Tylko, że na jego nieszczęście, albo szczęście... kto wie, nie docisnął do końca słuchawek i muzyka szła również na głośniczek telefonu.
Komentarze (267)
najlepsze
A czeczen się przestraszył że go zaraz deportują.
- Po co DJ nosi słuchawki?
- Żeby sobie słuchać dobrej muzyki kiedy puszcza to gówno
Nigdy, bo i po co?
http://www.youtube.com/watch?v=xWtZqbsxZx8
BTW to w 2:13 koleś mówi "way of west"? Nie mogę rozkminić co to za piosenka a już wiem że ją uwielbiam, tylko dajcie tytuł żebym mógł przesłuchać.
Raz wracając z uczelni pociągiem, siadłem obok starszego Pana, jakieś 50 lat. Pociąg już ruszył. Wspomniany Pan wyciągnął słuchawki, podpiął do telefonu i odpalił muzykę. Dawno nie widziałem tak ucieszonej miny, widać, że to co aktualnie leciało w słuchawkach sprawiało mu dużą radość, że to była "jego" muzyka. Tylko, że na jego nieszczęście, albo szczęście... kto wie, nie docisnął do końca słuchawek i muzyka szła również na głośniczek telefonu.
50 lat starszy pan? No wiesz co...
Nigdy. Mam to w dupie.
Ostatnia szansa w Natalce Lesz, nie go przytuli, by wreszcie zarabiał jak erik klatpą.
@simperium: Zamiast cenzurować lepiej podać pseudonim artystyczny - @##@.