@ZdzisiekPoranny: Dzwoniles kiedys na pogotowie do lezacego zura? Mnie sie zdarzylo raz, wysiadam z autobusu a to 2m od ulicy lezy czlowiek, lachy jak bezdomny, cuhcnie. Zadzwonilam pod 112 i dyspozytorka kaze mi sprawdzic czy oddycha, czy jest trzezwy, kaze do ulozyc w bezpiecznej pozycji. Koles cielsko 100kg+, ja polowe mniej, cuchnie od niego na kilometr. Powiedzilam, ze nie wiem czy jest pijany, nie wiem czy oddycha, dyspozytorka przyjela zgloszenie i
@Kofels: Tak jak i mój dziadek. Dostał zawału jadąc rowerem mało uczęszczaną drogą. Zatrzymali się jacyś ludzie tylko po to by go przesunąć z ulicy do rowu bo ruch blokował... Dopiero jakieś osiedlowe chłopaczki zadzwoniły po pogotowie bo wiedzieli, że dziadek nie pije.
Uratowałem niegdyś człowiekowi życie, gdy upadł na przystanku autobusowym, a ludzie podzielili się na 2 grupy: cichociemnych, którzy nagle poszli za wiatę przystanku i udawali, że niczego i nikogo nie widzą oraz panikarzy, którzy tylko przeszkadzali mi w reanimacji, krzyczeli po sobie i darli się tylko za karetką.
Prawda jest taka, że ominąć tego człowieka można było z wielu powodów:
Sam byłem światkiem zaledwie kilku wypadków (Całe szczęście). W większości przypadków ludzie jednak pomagali (omdlenia na środku chodnika, cukrzyca itp.). Raz tylko znalazłem się w sytuacji gdzie byłem jedyną osobą lecącą na pomoc. Na stacji SKM w momencie kiedy wjeżdżał pociąg zobaczyłem jak z rusztowania spada robotnik pracujący przy renowacji schodów czy coś. Po prostu znikł mi z oczu. Pobiegłem szybko sprawdzić czy nie wymaga pomocy
Na kursach uczą, żeby wskazywać ludzi palcem "ty i ty zróbcie to, a pan zadzwoni na pogotowie i powie to.." jeżeli zdarzy się jakiś wypadek w tłumie. Gdy udzielając komuś pomocy, powiemy "niech KTOŚ zadzwoni na pogotowie" najpewniej nikt tego nie zrobi, właśnie z powodu tego zjawiska
@JesterRaiin: Ja to słyszałam, że 200zł. Jednak jak ktoś leży nabity na takim słońcu, to wezwanie karetki wcale nie jest nie uzasadnione, bo przy takim stężeniu alkoholu powinien iść na odtrucie a jakby tam leżał ze trzy, cztery godziny to po chłopie.
Ostatnio(2 tyg temu) , w centrum miasta (Olsztyn) zauwazylem ze ludzie usmiechaja sie pod nosem, co sie okazalo, przez centrum szla starsza kobieta w skarpetach , bez spodni, jedynie co miala to pampers i jakas bluza. Zadna ku...a nie pomogla, tylko patrzyli i sie uzmiechal albo udawali ze nic nie widza - dodam ze padalo i bylo zimno. Podszedlem do niej , cos wybelkotala, byla zmarznieta i wystraszona - najprawdopodobniej demencja. Zadzwonilismy
Dwa dni temu (upał we Wrocławiu był niesamowity) jechałam rowerem na rehabilitację. Przy ośrodku słabo się poczułam, ledwo przypięłam rower, pomyślałam sobie, że "usiądę na sekundkę na ławce, zaraz wejdę do środka na zabieg"...i zemdlałam. Ocucił mnie mężczyzna, który bardzo mocno bił mnie po twarzy, żebym się obudziła. Nie mogłam sklecić zdania, ruszyć się. Pytał się co mi jest, czy mam cukrzycę. "Na szczęście" to tylko chwilowa utrata przytomności spowodowana
Mialem kiedyś bardzo podobna sytuację, tylko to byl starszy gosc, mial cukrzyce i wstrzas. Mialem problemy z dyspozytorem, ktory unikal jak ognia przyjecie zgloszenia i z cyganami co czaili sie na torbe dziadka. Ehh k#!#a...
Niedawno ze znajomymi znaleźliśmy takiego osobnika na trawniku. Leżał bez ruchu z na wpół otwartymi oczami, nie reagował na nic. Kolega gadał z pogotowiem tuż nad jego głową przez 2 minuty - koleś cały czas nic.
Idealnie w momencie, w którym kolega zakończył rozmowę, koleś się nagle ocknął. Okazało się, że jednak był schlany - i zostaliśmy, oczywiście, obrzuceni mięsem, nakazano nam oddalić się raźnym krokiem w bliżej nieokreślonym
Komentarze (178)
najlepsze
Prawda jest taka, że ominąć tego człowieka można było z wielu powodów:
a) bo pijak i degenerat;
c) może coś mu faktycznie jest, ale
Plus za twoją postawę.
Sam byłem światkiem zaledwie kilku wypadków (Całe szczęście). W większości przypadków ludzie jednak pomagali (omdlenia na środku chodnika, cukrzyca itp.). Raz tylko znalazłem się w sytuacji gdzie byłem jedyną osobą lecącą na pomoc. Na stacji SKM w momencie kiedy wjeżdżał pociąg zobaczyłem jak z rusztowania spada robotnik pracujący przy renowacji schodów czy coś. Po prostu znikł mi z oczu. Pobiegłem szybko sprawdzić czy nie wymaga pomocy
Na kursach uczą, żeby wskazywać ludzi palcem "ty i ty zróbcie to, a pan zadzwoni na pogotowie i powie to.." jeżeli zdarzy się jakiś wypadek w tłumie. Gdy udzielając komuś pomocy, powiemy "niech KTOŚ zadzwoni na pogotowie" najpewniej nikt tego nie zrobi, właśnie z powodu tego zjawiska
Dwa dni temu (upał we Wrocławiu był niesamowity) jechałam rowerem na rehabilitację. Przy ośrodku słabo się poczułam, ledwo przypięłam rower, pomyślałam sobie, że "usiądę na sekundkę na ławce, zaraz wejdę do środka na zabieg"...i zemdlałam. Ocucił mnie mężczyzna, który bardzo mocno bił mnie po twarzy, żebym się obudziła. Nie mogłam sklecić zdania, ruszyć się. Pytał się co mi jest, czy mam cukrzycę. "Na szczęście" to tylko chwilowa utrata przytomności spowodowana
Pomógł? No to mieliście solidne podwaliny pod udany związek!
@castorama:
Tak mi się skojarzyło: http://www.youtube.com/watch?v=i0GW0Vnr9Yc ;-)
Sam nasłuchałem się historii o ludziach z udarem których olano i zostali warzywami, a jeden głupi telefon nie boli.
Niedawno ze znajomymi znaleźliśmy takiego osobnika na trawniku. Leżał bez ruchu z na wpół otwartymi oczami, nie reagował na nic. Kolega gadał z pogotowiem tuż nad jego głową przez 2 minuty - koleś cały czas nic.
Idealnie w momencie, w którym kolega zakończył rozmowę, koleś się nagle ocknął. Okazało się, że jednak był schlany - i zostaliśmy, oczywiście, obrzuceni mięsem, nakazano nam oddalić się raźnym krokiem w bliżej nieokreślonym