Na wykopie siedzę już od prawie 4 lat, może i trochę w cieniu, ale zawsze czułem się częścią tej społeczności z której przy okazji wielu akcji mogłem być dumny zapełnianie lodówek, pomoc w nagłaśnianiu skandalicznych różnorakich spraw, którymi nikt inny wcześniej się nie interesował, czy chociażby ostatnia pomoc Pani Oli która mam nadzieje wypali. Wykop nie raz, nie dwa, nie trzy.... a sam już nawet zgubiłem rachubę ... w obliczu informacji o podłym traktowaniu zwierząt działał błyskawicznie. Stąd jak i z licznych komentarzy mogę wywnioskować, że wśród nas zdecydowaną większością są miłośnicy zwierząt. Poniżej przedstawiam Wam małe "cool story" nie dla wszystkich cool, ale mam nadzieję że zakończy się happy endem. :)
Zbliżają się wakacje, a wraz z nimi sezon na wyrzucanie psów i kotów. Czas w którym zabawki dane dziecku na gwiazdkę czy urodziny stają się zbyt wielkim problemem- wyjechać przecież trzeba, odpocząć po ciężkiej całorocznej harówce, a pies czy kot- który nawiasem mówiąc zrobił się większy i co za tym idzie mniej słodki (sic! Jak on mógł!) stoi tutaj bezczelnie na przeszkodzie. Na szczęście zabawki ludzi mają to do siebie, że łatwo jest się ich pozbyć, a za pół roku można wziąć następne- malutkie i słodziutkie stworzonko. Ludzie z rozkoszą korzystają z tego przywileju. Wystarczy minąć granicę miasta, wysadzić zwierzaka (nie trzeba nawet zatrzymywać auta), i darować mu wolność i słodkie preriowe życie… Takich dobroczyńców jest na pęczki- wiem bo mieszkam w miejscu „ostatniego przystanku”, zaraz za granicami miasta. Wiele „wolnych i szczęśliwych” zwierzaków przewinęło się więc przez moje życie. Ale napiszę ciąg dalszy jednej z tych podobnych w sumie historii na podstawie konkretnego psiaka, któremu ex pan i „dobroczyńca” darował w ten sposób wolność. Pies ten ostatnie spotkanie ze swoim panem miał właśnie niedaleko mojego domu, pan go łaskawie „podrzucił” za miasto, wysadził i pojechał, nawet się nie oglądając za siebie. Ale wiecie co? Psiak jakoś się nie ucieszył... Nie zaczął beztrosko biegać po łąkach i ganiać motyle. Siedział na miejscu i czekał, aż Pan wróci i go zabierze. Mijały dni, pies nie oddalał się daleko od miejsca gdzie go pan zostawił, a jeśli nawet gdzieś na chwilę odszedł, to zaraz wracał. Minął tydzień, pies nie tracił nadziei. Tylko stracił parę kilo i zrobił się odrobinę nieufny- goniony przez życzliwych przechodniów. On nie tracił nadziei, ale ja straciłem. Parokrotnie przyprowadzałem pieska ( nawiasem mówiąc najwspanialsze i najmniej agresywne stworzenie na świecie) do siebie, aby go nakarmić i napoić. W międzyczasie zniknął, a ja miałem nadzieję, że ktoś się nim zaopiekował. Jednak po tygodniu jadąc w stronę miasta zobaczyłem go wycieńczonego i słaniającego sie na nogach. Jak się później okazało, przez cały ten czas siedział w jednym miejscu i wypatrywał swojego „ukochanego” pana.
Tutaj koniec cool story i pojawia się prośba do Was drodzy Wykopowicze.
Przede wszystkim - piesek poszukuje domu, ale o tym więcej poniżej.
Po drugie może ktoś z Was go kojarzy i zna jego właściciela? Na pewno Wam powie, że piesek od tak się zgubił...bardzo chciałbym, żeby poniósł konsekwencje swoich czynów.
Po trzecie zwrócić waszą uwagę na problem porzucania psów.. Kto mieszka na obrzeżach większego miasta zapewne wie o czym mówię.
Ci co nie wiedzą to przez tylko mój dom w przeciągu kilku ostatnich lat, przewinęło się już kilkanaście psów, a domów w okolicy jest od groma.
Pieskiem miała zaopiekować się pewna pani która niestety przed przyjazdem i obejrzeniem go zrezygnowała. Ja niestety z racji tego, że posiadamy już 3 psy, (które nawiasem mówiąc trafiły do nas w podobnych okolicznościach) nie mogę się nim zaopiekować chociaż bardzo bym chciał. Piesek poszukuje domu... Nie umiem pisać hucznych tytułów rodem z onetu... ale mam nadzieję, że dzięki Waszej pomocy uda nam się znaleźć mu nowy dom... a przy okazji pobić rekord świata w szybkości znajdowania nowych Państwa dla pieska ;P
Piesek jest młody szacunkowo ma od 1-2 lat. (jutro weterynarz powinien lepiej określić wiek) Jest przeuroczy i ukochany... najprzyjaźniej nastawione zwierze jakie kiedykolwiek spotkałem w życiu..
Jest bardzo przyjacielsko do wszystkich nastawiony. Jak się okazało zna różne komendy co ciekawe na komendę "daj głos" reaguje nietypowo... od razu kładzie się na grzbiecie i macha nogami :P Widać, że piesek najpewniej mieszkał wcześniej w lublinie, ponieważ bezproblemowo chodzi na smyczy, w ogóle nie ciągnie, grzecznie chodzi przy nodze. Ogólnie wygląda na zdrowego chociaż mocno wychudzonego, na grzbiecie ma jakąś gule domyślamy się, że w międzyczasie musiał zaatakować go jakiś inny pies. Jutro zobaczymy co więcej powie weterynarz o jego stanie.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany pomocą proszę o kontakt:
kamilq81@gmail.com
Nie do końca to widać na zdjęciach, ale piesek jest najpewniej mieszanką owczarka collie i owczarka niemieckiego... takie gdybanie z mojej strony :)
P.s. To mój pierwszy wykop więc bądźcie wyrozumiali... :)
Komentarze (41)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
http://www.malamuty.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=7&id=27&Itemid=45
@rudy2007: Nie mogę się zgodzić. Mój pies znalazł nowego właściciela właśnie dzięki Wykopowi.
obecnie to Ty błaznujesz
i ogólnym nastawieniu do jakiegokolwiek sprzeciwu, wobec takich wspaniałomyślnych akcji. Sry za cenzurę, jednak to nie ja przeklinam, to jedynie cytat.