Kwantowy wehikuł czasu.

Arkass
Arkass

Kwantowy wehikuł czasu.

Jest tu może jakieś ekspert od fizyki kwantowej? Próbowałem mój pomysł przedstawić na jednym forum, związanym z fizyką kwantową, lecz jest ono raczej wymarłe i 0 odzewu. Z braku odzewu przedstawiłem pomysł jednemu fizykowi z UJ, ale mi nie odpisał.
A ciekaw jestem, gdzie popełniam błąd logiczny, lub który z elementów fizyki kwantowej źle rozumiem, tak że moja koncepcja nie może być prawdziwa.
 
Poniżej opis do schematu urządzenia, i opis działania:

nOexWAmTuBgwcAELxyhDtMwuNLXqWpdW01FdvTh.jpg


 
A. Emiter fotonów
B. Blokada z dwoma szczelinami
C. Detektor fotonów , które zostały zdeterminowane do zachowania się jak cząsteczka (żółte), podczas gdy fotony zachowują się jak fale (interferencja - czerwone), to puszczane są dalej
D. System luster lub soczewek, mających skupić fotony do cienkiej wiązki
E. Ciekły kryształ, o długości mającej zapewnić najwolniejszym rozszczepionym falom (fioletowe) czas przepływu np. 50 min.
F. Detektor fotonów, mający mierzyć ich pozycję, czym ma wymusić na fotonach przyjęcie stanu cząsteczek na całej długości drogi od punktu A.
G. Kontrolna detekcja sygnału

Mój pomysł opiera się na tym, że wedle mojej wiedzy, gdy zmierzymy pozycję fotonu, to przestaje być on wirtualny i nie porusza się już jak fala, ale jak cząsteczka, i to od samego źródła, choćby źródło było oddalone o miliony lat świetlnych, czyli działa też to wstecz w czasie. Cały układ jest zamknięty, by nie został podglądnięty przez przypadkowego obserwatora. W momencie gdy fotony przelatują niepodglądane przez detektor F, powinny przelecieć przez szczeliny C, zostać skoncentrowane w wiązkę i puszczone przez ciekły kryształ, który rozszczepia wiązkę na różne długości fali, a te najwolniej poruszające się mają prędkość 0.2 mm na sekundę. Czyli w takim środowisku 10 cm to 50 min. Po tych 50 min część fotonów przelatuje koło nieaktywnego detektora F i ląduje na tablicy G. Detektor jako nieaktywny to w wiadomości binarnej przyjmuje wartość 0. W momencie uruchomienia detektora F fotony z przed 50 min powinny wylądować na tablicy C, w żółtych polach, i tam powinny zostać odczytana ich aktywność, jako 1 w systemie binarnym. Oczywiście nie wszystkie wysłane z A, tylko ich część, ta rozszczepiona płynnym kryształem do fioletowej wiązki (kolor przykładowy do rysunku tylko, a nie kolor spektrum widzialnego wiązki).

Tablica C byłaby podłączona do komputera, który by na podstawie detekcji aktywności tablic żółtych, dekodował wiadomość kodowaną detektorem F ,50 min później. Detektor F, oczywiście też podłączony do drugiego komputera kodującego wiadomość. Wiadomość byłaby kodowana jak dawniej kodowali na taśmach magnetycznych, czyli przed wiadomością byłby znacznik złożony z zadanego ciągu zer i jedynek, by system widział kiedy wiadomość się zacznie, po których byłaby przekazywana kodowana wiadomość.

------


Podsumowując: urządzenie powinno przesyłać wiadomość,  wstecz  w czasie. Jako że wysłanie samej wiadomości wstecz w czasie powoduje już paradoksy czasowe, to najprawdopodobniej taka wiadomość jest już odczytywana w świecie równoległym, na innej „linii czasu”, w mojej opinii.



Nie jestem fizykiem, nie studiowałem fizyki, zatem moja niewiedza jest większa niż wiedza, którą czerpałem z książek popularnonaukowych, magazynów naukowych, artykułów. Zatem błąd pewnie leży w mojej niewiedzy, i urządzenie pewnie nie ma prawa działać, tylko wolałbym się upewnić iż popełniłem głupotę z tej niewiedzy, niż gryźć się iż jednak jakimś cudem wynalazłem wehikuł czasu (dla informacji), a nawet tego nie sprawdziłem, i tak zostawiłem. :D

Zatem poproszę o wyjaśnienie, gdzie ten błąd leży.  


p.s. nie noszę foliowej czapeczki ;) :D