Uwaga na zamarzniętych ludzi!

Wykopki, trzeba zrobić dobry uczynek, zwłaszcza że zbliża się zima. Macie szansę uratować człowieka przed zamarznięciem.

Sytuacja dotyczy wygląda następująco:

W Poznaniu w mojej okolicy latem tego roku zaczepił mnie bezdomny, N.N. około 50 lat, zwykły żul pomyślicie, moja reakcja zwykle jest podobna, jednak jeśli nie są pijani to zwykle wdaję się z nimi w krótką dyskusję, nie odrzucam z zasady tylko próbuję sprawić żeby znaleźli motywację do poszukiwania pracy i stabilizacji życia, zamiast żebrać na ulicy i pod sklepem, gdzie wszyscy uciekają od nich wzrokiem.

Tutaj było podobnie, gość w 3 minuty monologu zrobił na mnie duże wrażenie: nie śmierdział i jak na swoje możliwości to był całkiem nieźle oporządzony. Część osób w komunikacji miejskiej mogłoby się od niego uczyć. Był bystry, trzeźwy, miał dobry osąd sytuacji. Zaprosiłem go na obiad i zjedliśmy razem. Opowiedział mi jak wygląda sytuacja ludzi bezdomnych w tym kraju. Zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak trudno jest się z tego wygrzebać.

W końcu każdy może stać się ofiarą niefortunnego ciągu zdarzeń i stracić majątek, niekoniecznie z własnej winy.

Zawsze byłem przekonany że idzie się do domu opieki społecznej i tam dają wszystkie narzędzia do tego żeby wyjść na prostą w krótkim czasie. Zawsze zakładałem że te podatki które płacę ja i moi rodzice, Pani i Pan idą na to żeby dać takim ludziom jak on warunki do zmiany swojej sytuacji. Że dla ludzi którym się chce zawsze jest możliwość na zmianę i porzucenie niekorzystnego trybu życia.
Z relacji z pierwszej ręki wynika że tak nie jest...

Był wtedy pełen chęci,sprawiał wrażenie szczerego i uczciwego, jakby czekał tylko na szansę od życia żeby się usamodzielnić i wiem że taki człowiek jak on mógłby stworzyć dla gospodarki wartość dodaną, tylko potrzebuje ku temu możliwości.

Dowiedziałem się przy tym posiłku że:

  • to luksus zjeść ciepły obiad za 10zł i człowiek bardzo się cieszy że ma taką możliwość
  • nie da się zjesć surówki z tyloma ubytkami w jamie ustnej, nawet jak jest się głodnym,
  • ma chory bark, ale daje radę
  • nie jezdzi bez biletów więc wszędzie chodzi piechotą
  • przebywa głównie na ulicy, w kościele i nocuje na najwyższych piętrach wieżowców


meritum:

- żeby zarejestrować się w urzędzie pracy musi mieć swój adres, którego nie ma bo jest bezdomnym

  • może iść do przytułku, jednak tam przebywają osoby skrajnie zdegenerowane, wyniszczone dla których powrót do normalności byłby dużo większym wysiłkiem a on przebywając w takim środowisku stoczyłby się jeszcze bardziej, zostałby pobity lub zarażony chorobą zakaźną, albo okradziony(patrz punkt kolejny). Domyślacie się że pewno trudno jest spać w wieloosobowej sali pełnej nieumytych bezdomnych którzy są w trakcie delirium tremens, majacząc krzyczą i się szarpią, wystarczy ich głębsze zadrapanie aby nabawić się wirusa WZW czy innych, wszawica w takiej loterii to jest szczęśliwy traf...
  • udało mu się znaleźć wtedy dobrą kobietę która wyprała mu ciuchy, ktoś inny podarował mu stary telefon komórkowy do kontaktu.


Uwierzyłem w niego, jednak nie miałem możliwości aby mu bezpośrednio pomóc. Nie mogłem mu zaoferować pracy, nie znałem nikogo kto mógłby. Dałem mu kasę na bilety, poleciłem żeby jeszcze raz pojechał do urzędu pracy, domu opieki społecznej.
Zależało mi na tym żeby dać mu wędkę a nie rybę a w tamtej sytuacji nie wiedziałem jak inaczej to zrobić.

Spotkaliśmy się kolejnego dnia, był w urzędzie pracy, dowiedział się że nadal nie może się zarejestrować ale akurat szukają rąk do pracy w Amazonie. Faktycznie, całe miasto wyklejone reklamami, dałem mu trochę jedzenia które miałem pod ręką, miał następnego dnia jechać na rozmowę.
BTW, bez google maps i jakdojade.pl, po nocy spędzonej na podłodze w wieżowcu to całkiem niezła misja.

Po rozmowie klasyczne - odezwiemy się, na razie mamy wystarczająco dużo pracowników. No to ściana. Nie wiedziałem co dalej, poczułem się bezradny.

W internecie wyszukałem numer do ośrodka pomocy dla bezdomnych, zadzwonił, tam też go w jakiś sposób zbyli.

Cały czas dopuszczałem do siebie możliwość że gość jest sprytnym manipulatorem i nie chce pracować, tylko ma taki sposób na życie, dlatego uznałem na tamten moment że dam sobie spokój i zająłem się swoją codziennością, obowiązkami, przyjemnościami. Uznałem że mam spokojne sumienie, zrobiłem ile się dało a reszta należy do niego i do instytucji.

Zmieniłem zdanie kiedy spotkałem go przypadkiem kolejny raz, cieszył się że udało mu się samodzielnie znaleźć kogoś kto zaoferował mu pracę i właśnie czeka na telefon od tej osoby. Trochę niewiarygodne, ale faktycznie telefon do niego zadzwonił po kilkunastu minutach naszej rozmowy. Uznałem że się udało go zmotywować do poszukiwania, rozwiązać całą sytuację i jemu też może się udać w tych okolicznościach. Wszyscy byliby zadowoleni.
Poszedłem w swoją stronę. Jakiś czas później okazało się że niestety nie rozpoczął pracy w tamtym miejscu. Nie sądziłem że sprawy znowu staną w martwym punkcie, więc nie wiedziałem jak jeszcze można mu pomóc i co doradzić.

Nie zauważyłem go przez ostatnie 2 miesiące, dzisiaj wychodząc z supermarketu spotkałem go znowu. Nie ma pracy. Zaczyna być sfrustrowany. Zaczyna w ludziach zauważać same negatywne cechy. Nadal widzę u niego chęć do działania, ale już nie tak intensywną jak latem. Telefon mu się zepsuł.
Wciąż stara się utrzymywać się w dobrym stanie, ogolony, nie śmierdział, wyglądał na trzeźwego. Jego plan na dzisiaj to marznięcie i snucie się po nocy do 3 rano oraz narzekanie na program 500+.
Jakaś kobieta doradziła mu żeby w tej sytuacji położył się pod drzwiami urzędu miasta i czekał. Sam mówi, że nie szuka kłopotów ale ja na jego miejscu bardzo poważnie bym to rozważył.

Z tego co pamiętam N.N. ma wykształcenie techniczne, chyba coś wspólnego z elektryką, opisywał przy obiedzie dość szczegółowo aspekty techniczne. Twierdził że jest złotą rączką. Pytanie dla Was "Czy ja mógłbym go przyjąć do jakiegoś prostego zadania, albo znam kogoś takiego?" Jest wiele pracy na rynku którą mógłby wykonywać np. gapić się w kamerę 24h czy ktoś kradnie czy nie., najlepiej w pakiecie dodać jakiś kącik na podłodze na pierwszy miesiąc.

Założę się że niedługo znowu go spotkam gdzieś tutaj. Będzie miło jeśli będę mógł mu przekazać numer telefonu do kogoś w okolicy Poznania z konkretną propozycją, kupię mu wtedy specjalnie telefon na tą okazję.

Pozdrawiam