Wystawiałem aukcje w firmie handlującej używanymi częściami anglików.

Bermut
Bermut
Dobra, zgodnie z tym co pisałem postaram się przybliżyć jak działają firmy (bo jest to z moich obserwacji powszechne) handlujące częściami samochodowymi. Konkretny przykład będzie się tyczyć firmy, która skupuje najtańsze wraki z UK bądź Polski, tj samochody po pożarach, zalane, po dzwonie itd. (na dole TL;DR)

Od razu uprzedzam, nie piszę o wszystkich handlarzach częściami, ale niestety z moich subiektywnych obserwacji o większości. I od razu podkreślę że miejsce, w którym pracowałem nie było najgorsze pod tym względem a nawet rzekłbym że było to z tych lepszych miejsc, jakkolwiek na początku to brzmi.

Jeżeli jesteście ciekawi jak wyglądało przykładowe spalone auto a raczej wrak, którego części są obecne na alegro, załączam obraz z googli który odzwierciedlał to co widziałem:



Tak wyglądały pojazdy zalane/po powodzi:



Zarysuje teraz ogólną politykę firmy, kupuje się auta za grosze najczęściej a raczej prawie zawsze z UK, dlaczego? Bo tam samochody, które normalnie idą do kasacji sprzedaje się właśnie Polakom za grosze, ściąga do Polski na części. I nie byłoby w tym nic złego gdyby handlarze nie wciskaliby usilnie części do anglików nie udzielając o tym informacji. Koszt ściągnięcia wraku waha się dla takiej firmy od 1-2 tys zł. Koszt wraków w zależności od modelu i rocznika (a ostatnio mieliśmy samochody od 2006 do 2012) to koszt od 500-3000 funtów przeważnie. I co z takim wrakiem zapytacie? Rozbiera się doszczętnie, wycina elementy blacharki, które przeżyły dzwony, pożary, wypadki, wystawia wszystko co się da. Niektórzy potrafią wystawiać pompę paliwową oraz obejmę mocującą pompę oddzielnie :)
Wszystko rozbija się jak najbardziej, nawet na części warte 2-9zł których wysyłka przewyższa często kilku krotnie koszt części, a dlaczego zapytacie jest tak droga przesyłka? a no dlatego, że na czymś zarabiać trzeba. Osób handlujących częściami od anglików jest dużo, więc konkurencja duża, walka o najniższe ceny no to się łoi klienta na przesyłkach od 15-60zł a nawet i więcej. I zaraz ktoś powie, ale wysyłka niestandardowych elementów nie jest tania! No tak, ale wszystko jest wyliczone tak, żeby klient dopłacał do faktycznego kosztu wysyłki od 3-15zł.

Jak mniej więcej wygląda np ogłoszenie z poduszką powietrzną pasażera z anglika?

Tak, że nie ma tam żadnej informacji, że część pochodzi z samochodu z kierownicą po prawej stronie ani że to jest auto powypadkowe/powodziowe/po pożarze. A jest wiele modeli w których poduszka od anglika nie pasuje do europejskiego samochodu.

Zwroty oczywiście nie są przyjmowane, po potyczkach słownych zacytowaniu aktów prawnych są szanse na zwrot ale ogólnie przyjmowanych zwrotów było 1/20 i tłumaczenie w większości brzmiało tak "ZEPSUŁEŚ PAN SAM PO PRZEZ NIEUDOLNY MONTAŻ I TERAZ CHCESZ PAN FIRMĘ NA HAJSY NACIĄGNĄĆ" co niekiedy mogło być prawdą, z naciskiem na niekiedy.

Najgorszą patologią są przebiegi, jeżeli się chce kupić silnik/skrzynie biegów/sprzęgła itd. Oczywiście standardem jest przeliczanie mil na km 1 do 1. Czyli jeżeli przebieg samochodu wynosi 56 000 mil to w Polsce sprzedawana część będzie miała tyle samo ale kilometrów. Mało tego, jeżeli przebieg jest nieznany albo powyżej 150 000 mil to jest całkowicie wymyślany w przedziale 30-90k km. O jakiejkolwiek dokumentacji poza słowem kogoś kto odbierze telefon można zapomnieć. Sprawdzić tego też praktycznie się nie da, więc klient jest zdane na łaskę i nie łaskę pochodzenia części, dosłownie jak w lotka, są takie szanse żeby trafić na w/w część w dobrej jakości.

Karcher przemysłowy, benzyna oraz plak to najlepszy przyjaciel handlarza. Każdy samochód po zalaniu jak wyżej, zostaje potraktowany karcherem wszędzie, pod maską, w środku nawet od spodu. Później plakiem są czyszczone plastiki, a benzyną inne części z których nie zeszły ślady powodzi. Oczywiście żaden klient nie ma pojęcia o tym, że tapicerka, którą kupuje pływała jak nurek w Dunaju przez X czasu, ani też nie wie, że jego fotel przez rok stał pod chmurką w deszczu, śniegu, błocie upale itd.
Tak, duża część części leży pod chmurką, głównie blacharka, elementy zawieszenia no i fotele i siedzenia. (tu nie dam ręki obciąć że tak jest wszędzie).

Jeżeli chcesz kupić elementy blacharskie bez wad, tzn rys, odprysków, wgniotek, to możesz zapomnieć. Często w ogłoszeniach, jest jedno zdjęcie na którym trudno dostrzec cokolwiek, często te zdjęcia są robione kiepskimi aparatami w kiepskich warunkach, czasem są prześwietlone czasem nie doświetlone, nie zawsze z winy "przypadku". A takie części blacharskie potrafią stać sobie na dworze, poustawiane na żwirze, mało tego jak ktoś idzie po część to bardzo często zdarza się puknąć, obić i przerysować coś dodatkowo.

Teraz wyobraźcie sobie taką sytuacje, jest samochód nie dość że rozbity to i spalony w połowie. W jakim stanie mogą być amortyzatory i sprężyny, które nawet nie wyglądają tak źle w zasadzie jak "każda używka" a był poddane wysokim temperaturom a później nagle schładzane po przez np gaszenie pożaru. Jaki to może mieć wpływ np na wiązkę przewodów albo akcelerometr poduszek powietrznych kiedy te elementy są przytapiane? Albo np na przewody hamulcowe? To teraz sobie wyobraź, że głównym klientem u handlarzy częściami z takich wraków są Mirki i Mietki, którzy reanimują wraki ale z europy. Wyobraź sobie że taki Mietek zamawia całe sanki zawieszenia, które potrafią rok leżakować pod chmurką rdzewieć i być poddawane czynnikom atmosferycznym i zakłada do wskrzeszanego pojazdu? A co z Mirkiem zapytacie. A Mirek zakłada lekką przypaloną piastę z niesprawnym czujnikiem ABS i wahacz z użytym sworzniem i spalonymi tulejami, który się kiedyś może wypiąć. I gotowe tak powstaje np piękna rodzinna Grande Astra II 1.4 16V z pazurem podtlenu LPG dla Janusza żywiciela rodziny, który to auto kupi i pojedzie nad morze ze Ślunska.
Ale zapytacie do czego zmierzam, do tego że takie parchy jeżdżą po Polskich drogach, często można je zobaczyć w kompilacjach wypadków, gdzie ABS nie zadziałał, a tu opona używana poszła przy 150km/h, a tam sworzeń się wypiął na zakręcie, a tu poduszki nie zadziałały i ludzie giną przez swoją głupotę, nieświadomość, złudną oszczędność no i Mirków chujów handlarzy. Zrozumcie, że klient jest po to żeby na nim ZAROBIĆ. Jako, że prawo ma to w dupie to jest taka samowolka i później jeździ takie Uno z dwoma światłami od anglika i oślepia wszystkich. Mało to aut oślepia w nocy? Zastanówcie się chwilę, to da Wam też obraz jak powszechna jest ta parchata plaga na 4 kołach.

Jako że mam dość rozciągłą maniere pisania poniżej wersja TL;DR

-jeżeli w ogłoszeniu nie ma wzmianki o tym że część pochodzi z samochodu europejskiego albo jakiego kraju, jest to prawdopodobnie część z anglika
-przebiegi z anglików są przeliczane 1 do 1 z mil na km, wyższe przebiegi są zaniżane 2/3/4 kronie
-jeżeli ogłoszenie ma jedno zdjęcie elementu blacharskiego to wielce prawdpodobne jest, że posiada wiele wad w postaci, rys, odprysków, wgniotek, pęknięć lakieru itd
-przez telefon wciskane są klientom kity w stylu, wyciągnięte z jeżdżącego/sprawnego auta, część na pewno sprawna, z ceny więcej nie mogę zejść bo mnie szef zabije/to chodliwy towar, przebieg niski itd
-większość chłodnic sprzedawanych jako używane to szrot albo mają pourywane uchwyty
-ponad połowa klientów (może nawet więcej) obiektu w którym pracowałem to byli Mirki handlarze z sprowadzonymi wrakami do reanimacji najmniejszym kosztem.
-używane opony zawsze są mierzone w miejscu największego bieżnika, często mają bieżnik ścięty, najczęściej pochodzą one z rozbitków/wraków, większość to chińczyki
-jeżeli w opisie aukcji nie ma wzmianki, że lampa pochodzi z samochodu europejskiego to prawie na pewno to anglik (niedopuszczony w Polsce do ruchu oraz oślepiający jadących z naprzeciwka)
-części z anglików nie pasujące do wersji europejskich często nie są odpowiednio opisane i handlarze ŚWIADOMIE wprowadzają klienta w błąd robiąc często ogromne problemy ze zwrotem/wymianą
-sprzedawanie części nie nadających się do dalszej eksploatacji to norma i stanowi spokojnie połowę wszystkich dostępnych części używanych
-jeżeli rozbieranych samochodów tego samego modelu jest więcej u jednego sprzedawcy to bardzo prawdopodobnym jest, że zdjęcie danej części nie jest tym co kupujesz

Mały poradnik, dzwonimy do Mirosława Handlarskiego i o co winniśmy pytać?

Czy część pochodzi anglika?
Jeżeli ktoś twierdzi, że nie to upewnić jeszcze raz i najlepiej zapytać z jakiego kraju pochodzi. (zazwyczaj powinni powiedzieć prawdę ale zdarzają się tacy, którzy kłamią perfidnie)

(jeżeli osoba znajdzie już tą część i ma przed oczami)
Czy część na pewno jest sprawna oraz w jakim stanie jest część i jakie posiada uszkodzenia/ślady eksploatacji o których nie było mowy w aukcji?
(tutaj niestety więcej ludzi potrafi kłamać, u nas akurat mówili w większości prawdę)

Czy dają gwarancje rozruchową? (niestety potrafią być tacy, co po "zakupie" stają się strasznie niemili i opryskliwi bo klient śmie śmieć czegoś od nich chcieć, ale tak jak wspominałem nawet z taką gwarancją są raczej małe szanse na zwrot czy wymianę uszkodzonego elementu, pod zarzutem nieumiejętnego montażu)

U kogo zatem warto kupować używane części?

Warto szukać sprzedawcy, który dokładnie podaje rocznik, model, wersje silnikową ze skrzynią, wyposażenia, kod lakieru, lift. Gdzie na aukcji jest (jeżeli to nie jest jakiś przełącznik albo pierdoła) więcej niż jedno zdjęcie, które pozwalają ocenić bez większego problemu stan danego elementu. Który przez telefon wie co to był za samochód. Najlepiej brać części z takiego pojazdu, który jeszcze był sprawny ale trudno to zweryfikować na odległość.

Zapytacie ile zarabiałem, było to 10zł za godzinę, brutto i netto jednocześnie... bo na czarno. Tak jak i jeszcze jedna osoba od półtora roku, która bez uprawnień tankowała gaz.

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytanie i będę potrafił odpowiedzieć to piszcie w komentarzach.

Przypominam też, że to co napisałem nie tyczy się wszystkich, są to często moje subiektywne spostrzeżenia i przemyślenia, nie należy tego tekstu traktować jak wyroczni.