Zanim się zabijesz: AMA bankructwo w UK
Zanim ocenisz, przeczytaj choć wstęp ;)
W Polsce w 2014 roku zabiło się 6165 osób link.
W rejestrze policji z 6 tysięcy samobójców, aż 1/3 ma podaną jako przyczynę sytuację finansową. 2 mln Polaków na długi. link
Tymczasem w 2015 roku na drogach zginęło 2904 osoby link, czyli biorąc pod uwagę iż część z wypadków śmiertelnych to "niewyjaśnione" uderzenia w drzewa czy mury, a w rzeczywistości samobójstwa samochodem, można bezpiecznie powiedzieć, że co roku zbliżona liczba osób zabija się z powodu długów, co ginie w wypadkach samochodowych.
Ale o tym się nie mówi... Na poprawę bezpieczeństwa na drogach idą ogromne pieniądze, ile idzie na pomoc osobom zadłużonym?
Pierwsza wersja ustawy o upadłości konsumenckiej przez 6 lat umożliwiła upadłość UWAGA UWAGA 60 osobom! Prawdziwa rewelacja... Dopiero nowelizacja w zeszłym roku zmieniła to na 2112 osób w ciągu roku. link
Czy to dużo czy mało? Jeśli zadłużonych mamy 2 000 000 osób a upadłość ogłosiło nieco ponad 2 000 daje to zawrotny 0,1% zadłużonych.W UK co roku ogłasza upadłość ponad 100 000 osób. A zadłużonych mają mniej niż w Polsce, bo 1,7 mln link
Czemu tak jest? Bo w UK przepisy o bankructwie są po to aby pomóc ludziom, a nie wycisnąć z nich ostatnie soki.
Dlatego zanim się zabijesz z powodu długów, rozważ bankructwo w UK. Ja tak zrobiłem :) i postanowiłem podzielić się swoją wiedzą i odpowiedzieć na Wasze pytania :) Warto się pospieszyć, gdyż w momencie wyjścia UK z UE bankructwo brytyjskie nie umorzy polskich długów! Ale nie jest jeszcze za późno!
Aby ubiec niektóre pytania, opiszę co i jak od razu:
1. Skąd się wzięły moje długi?
Wiele lat prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Część spadło na mnie po wyjściu ze spółki (tutaj mam największy żal bo sądziłem się o te zobowiązania i mimo powołania się na konkretne paragrafy, przedstawianiu dowodów zostałem kompletnie zlany przez polskie sądy. w ogóle nie odniesiono się do mojej argumentacji, bo powodem był bank... A mówili wszyscy znajomi, że żaden sąd nie pozwoli wygrać zwykłemu człowiekowi z bankiem...), część to kredyty obrotowe które wziąłem na kolejny biznes, w wyniku kryzysu w branży straciłem połowę, a obroty spadły tak mocno że resztę przejadłem na opłaty i życie plus cały czas spłacałem odsetki przez wiele lat.
2. Czemu nie spłacam długów jak się powinno robić?
Gdyż są nie do spłaty. Jeśli miesięczne odsetki są większe niż to co jestem w stanie zarobić, oznacza iż nawet żyjąc na czyjś koszt i oddając wszystko co zarobię, dług tylko się powiększa. Takie życie to dożywotnie niewolnictwo i nie dziwię się że wiele osób woli je szybciej zakończyć niż tak żyć bez nadziei na poprawę sytuacji. Ale jest szansa.
3. Jakie było moje zadłużenie?
Niecałe 250 000 zł. Przy stopie procentowej 15% rocznie, same odsetki wynosiły ponad 3000 zł miesięcznie...
4. Czy przepisałem cały majątek na żonę aby ukryć przed windykacją?
Niestety nie... Mieszkanie sprzedałem parę lat temu aby przynajmniej przestać płacić kredyt hipoteczny, nadwyżka poszła na bieżące życie i bieżące raty. Samochód na kredyt, Focus z 2007 roku, na ostatniej licytacji komorniczej nikt go nie chciał kupić za 7000 zl :)
5. Jak się żyje będąc dłużnikiem?
C-----o, to za mało powiedziane. Praktycznie przestajesz być normalnym członkiem społeczeństwa. Nie możesz mieć konta w banku, bo komornik zajmie. Nie możesz mieć normalnej legalnej pracy, bo komornik zajmie wypłatę. Żeby jeszcze te zajęcia pomagały w zmniejszeniu długów, ale to idzie tylko na odsetki a dług rośnie. Mieszkasz z rodziną i boisz się że w końcu komornik wpadnie i zacznie zajmować rzeczy np. teściów czy rodziców, bo przecież są "we władaniu". A potem niech rodzice szukają rachunku na siebie na ten telewizor czy komputer... I świadomość, że ktoś chce ci pomóc a ty na niego sprowadzasz kłopoty. Zaczynasz myśleć żeby gdzieś jakiś pokoik wynająć i się ukrywać przed komornikiem. Oczywiście numeru telefonu nigdzie nie podajesz, bo jak windykacja się dowie to będzie non stop wydzwaniać żeby tylko wyrwać parę groszy. Życie jak zaszczuty szczur, plus brak perspektyw poprawy to idealna pożywka na problemy psychiczne: depresja, nerwica. To jeszcze pogarsza sprawę bo odbiera chęć i siłę do walki... Potem już blisko aby dołączyć do tych z pierwszej statystyki...
6. Jak zbankrutować w UK?
Po pierwsze i najważniejsze: trzeba tu mieszkać ponad pół roku (ja mieszkałem 11 miesięcy przed złożeniem wniosku) i udowodnić że UK jest centrum naszych interesów życiowych.
Niestety nie wystarczy kilka przyjazdów żeby "się pokazać". Można wrócić do Polski po wyroku, ale postępowanie przed złożeniem wniosku musi wskazywać na zamiar stałego pobytu. Generalnie trzeba zbierać wszelkie brytyjskie dokumenty ze swoim nazwiskiem.
Potem składamy wniosek przez internet, otrzymujemy emaila z listą dokumentów do przedstawienia których skany trzeba wysłać także emailem.
Kolejnym krokiem jest wydanie wyroku o bankructwie który widzicie na załączonym obrazku :)
7. Ile to trwa?
Nie licząc tych miesięcy tutaj, sprawa jest bardzo szybka. Po złożeniu wniosku, kolejnego dnia dostajemy listę dokumentów do wysłania. Po wysłaniu dokumentów, dwa dni później miałem wyrok. Realnie można zamknąć się w 3-4 dni, ale sąd ma termin ustawowy do 28 dni na rozpatrzenie sprawy.
8. Czy i ile później trzeba spłacać?
Po ogłoszeniu wyroku syndyk ustala harmonogram spłat uwzględniający nasze możliwości finansowe, czyli podajemy ile zarabiamy i ile kosztuje nas życie (ale uwzględniając wszelkie potrzeby normalnego człowieka, czyli mieszkanie, jedzenie do 160f miesięcznie na osobę, rachunki, fryzjer, ubrania itp) i od nadwyżki może ustalić kwotę do spłaty, przez zwykle rok czasu. Po roku wszelkie długi są umarzane i nie trzeba reszty spłacać a wierzyciel nie ma prawnych możliwości ich ściągania. Ja aktualnie czekam na kontakt od syndyka, jak będę po spotkaniu to chętnie napiszę jak to wygląda.
9. Co zabiera syndyk?
Oczywiście tracimy nieruchomości i wartościowe ruchomości typu samochód czy kosztowności. Idą one spłatę wierzycieli. Nie zabiera telewizorów, narzędzi pracy, komputerów itp Może także zostawić samochód o bardzo małej wartości. Generalnie podejście jest bardzo ludzkie, a nie na zasadzie golimy do zera.
10. Ile kosztuje bankructwo w UK?
Opłata sądowa to 655f. Plus ewentualna opłata za pomoc prawną, ja skorzystałem z usług firmy która za mnie złożyła wniosek gdyż uznałem że sprawa jest zbyt ważna aby coś spierniczyć w formularzach. Ich koszt to 700f. Kwota spora ale gwarantuję że pracując tutaj 10 miesięcy spokojnie ją odłożycie bez większych wyrzeczeń :)
11. Jakie dokumenty z UK trzeba przedstawić?
Mnie poproszono o:
- kopie rachunków (gaz/prąd/council tax)
- kopie umów najmu
- kopie wyciągów bankowych
- listę wszystkich wyjazdów poza UK, ile dni trwały, jaki był cel tych wyjazdów i ile w sumie dni spędziłem w UK
- wytłumaczenie po co i w jakich okolicznościach wyjechałem do UK
- potwierdzenie rejestracji do GP
- potwierdzenie rejestracji jako wyborca
- potwierdzenie pracy tutaj (kontrakty, decyzja NINo, UTR itp)
- wytłumaczenie sytuacji rodzinnej, gdzie mieszka żona z córką, jak się utrzymują itp.
Generalnie jeśli naprawdę mieszkasz i pracujesz w UK przez te miesiące, wszystkie te dokumenty są bez problemu do zdobycia. Ja nie miałem żadnych rachunków, ale napisałem dlaczego i nie było problemu.
Dodatkowo warto pójść na jakieś kursy zawodowe w UK (ja miałem 3 dyplomy zawodowe tutaj zdobyte), które pokażą iż planujemy dłuższy pobyt na terenie UK, niż tylko zdobycie bankructwa. Ja właśnie przenoszę tutaj resztę rodziny, więc miałem jeszcze korespondencję z nową szkołą dla córki.
12. Jak się żyje po bankructwie?
Spokojniej :) Najbardziej odetchnąłem pierwszego dnia po przyjeździe tutaj, gdy nie musiałem bać się każdego dzwonka do drzwi. Przyjechałem z perspektywą że jeśli trzeba będzie to będę siedział na zmywaku te miesiące byle tylko załatwić tą sprawę. Szczęśliwy los i dużo pracy, dały mi perspektywy na utrzymanie tutaj rodziny dlatego ściągam ich do siebie. Może kiedyś wrócimy do Polski, na razie nie planujemy, ale cieszę się że będę miał taką możliwość... Od kredytów myślę że jeszcze dłuuuuugo będę trzymał się z daleka, ochota na działalności gospodarcze także mi przeszła całkowicie... Do tego może kiedyś jeszcze wrócę, ale na pewno na zupełnie innych podstawach.
Mam nadzieję że czas poświęcony na pisanie tego, pomoże choć jednej osobie w uniknięciu tragicznego końca i naprostuje to komuś życie. Jeśli podejrzewacie że ktoś z rodziny lub znajomych może być w podobnej sytuacji (zwykle wszyscy ukrywają takie sprawy) podeślijcie linka do tego znaleziska, być może to będzie coś co ich uratuje...
A jak ktoś ma pytania to chętnie odpowiem :)